8 / 10
Marcin Budyn
W zasadzie dla kogoś, kto zna choćby dwie poprzednie płyty **Axela Rudiego Pella**, ten album nie mógł okazać się żadnym zaskoczeniem. Słychać tu sprawdzone patenty, choć zaserwowane z wyjątkową gracją. W porównaniu z //**Magic**// trochę mniej tutaj ultraszybkich galopad ze ścigającą się ze światłem podwójną stopą bębna centralnego. A pewne deja vu można mieć już po spojrzeniu na listę utworów, //The Gates of Seven Seals//, //Oceans of Time//, //Ride The Rainbow// - jakoś znajomo brzmią takie tytuły.
Nowością jest za to osoba wokalisty. Johnny Gioeli to kolejny Amerykanin w składzie, który generalnie kontynyuuje ścieżkę wyznaczoną przez Jeffa Scotta Soto. Ma jednak trochę inną barwę głosu, przypominającą bardziej Ronniego Jamesa Dio, co przypadkiem nie jest, wiadomo bowiem o fascynacji Pella właśnie tym wokalistą. Gioeli dość naturalnie wkomponowuje się w muzykę **Axela Rudiego Pella** i znakomicie do niej pasuje.
Są tu dwa bardzo szybkie numery: //Pay the Price// (z tradycyjnym już "ooooo" w refrenie) oraz kończący dzieło //Holy Creatures//. Poza tym dynamiczne i bardzo przebojowe //Carousel// i //Living on yte WildSide//, nastrojowy //Ashes from the Oath// z niekończącą się solówką, w którą wplecione są organowe wstawki. Najdłuższym utworem na płycie jest zaś //The Gates of the Seven Seals//, który w pewnym momencie trochę przypomina klimat z //Land of the Giants// sprzed kilku lat. Ale prawdziwym opus magnum płyty jest ballada //Oceans of Time//, chyba najlepsza jaką skomponował Axel. Nie mogło zabraknąć też instrumentalnego utworu. //Prelude to Moon// to kolejny zwrot w kierunku muzyki klasycznej.
Debiut Gioeliego w składzie wypadł bardzo okazale, //**Oceans of Time**// to jedna z najciekawszych propozycji jakie fani dostali od Axela.
Data dodania: 18-06-2015 r.