Encyklopedia Rocka

5 / 10

Maciej Wilmiński

Jako, że poprzedni album //**Straight Out Of Hell**//, z takimi utworami jak //Nabatea// czy //Live Now!// i //Waiting For the Thunder//, mocno przypadł mi do gustu, ostrzyłem sobie zęby na kolejne dzieło **Helloween**. I mocno się rozczarowałem. //**My God-Given Right**// to album z graniem bardzo dla zespołu typowym, niestety jednak na mocno przeciętnym poziomie. Całość jest przede wszystkim niezwykle jednostajna, monotonna i do bólu schematyczna. Szybkie tempa z pędzącą na oślep perkusją, chóralne refreny, wesoła atmosfera w większości numerów (czasem wręcz wbrew przekazowi tekstowemu) i sporo przebojowych melodii, które jednak giną w nudnej całości i zbyt podobnych do siebie kolejnych kawałkach... Dodatkowo, gdzieś puściły hamulce obciachu, czego przykładem jest dla mnie utwór-kuriozum - //If God Loves Rock And Roll// niezwykle rozpędzony, z rozczulającym, kozackim riffem i uroczo głupiutkim tekstem. Niby, jak to określił redaktor Kwintal, //typowy teutoński heavy-metal//, niby już takie utwory w **Helloween** były (//Mrs. God//), ale jednak... mam wrażenie, że pewne granice zostały przekroczone, że zespół staje się tu własną autoparodią. Tak samo jest i w warstwie tekstowej, czego wzorcowym przykładem rymowanko //We wanna stay crazy/As fresh as a daisy// w jadącym również na krawędzi muzycznie //Stay Crazy//, ech... **Helloween** to zawsze było specyficzne poczucie humoru, dużo błaznowania, trochę głupkowatych klimatów, prosta powermetalowa zabawa, ale mimo wszystko jakiś poziom był trzymany... Muzykom wyraźnie zabrakło samokrytyki również pod kątem oceny własnej weny. Rozciągnęli album do trzynastu numerów i ponad sześćdziesięciu minut, zdecydowanie nie mając dobrego materiału nawet dla połowy tego czasu. W efekcie rzecz jest to doprawdy ciężka do przełknięcia jednym rzutem, szczególnie pod koniec, gdzie zgromadzono utwory zdecydowanie najsłabsze. A, nie daj Bóg, trafić na wersję deluxe z kolejnymi dwoma wypełniaczami... I choć kręcą się gdzieniegdzie świetne melodie, szczególnie w refrenach (kilka pierwszych numerów czy //Like Everybody Else//) i gitarowych zagrywkach (wstęp do //Claws//!), to jednak zdecydowanie zabrakło dopracowania utworów i porządnej selekcji. Jakby muzycy tworzyli całość w pośpiechu, czy wręcz pracowali na akord. Można powiedzieć - produkcja taśmowa. Przy czym ingrediencje już drugiej świeżości.
Data dodania: 12-10-2015 r.

My God-Given Right

Helloween

Data wydania: 2015

Wytwórnia: Nuclear Blast

Typ: Album studyjny

Producent: Charlie Bauerfeind

Gatunki:

  • power metal