7 / 10
PaweĹ Chmielowiec
Przełom lat 90-tych i nowego tysiąclecia to intensywna działalność reaktywowanego **Motley Crue**.
Zdecydowanie bardziej koncertowa, niż studyjna, a zatem doskonała okazja dla muzyków, aby przygotować coś "na boku". Tak zrobili Tommy Lee i Nikki Sixx.
W 2003 roku nieoczekiwanie ukazał się album **Live at the Whisky: One Night Only**. Jest to wydawnictwo koncertowe zarejestrowane w klubie Whisky A Go-Go w Los Angeles. Po co to wydano? Nie wiem. Ostatecznie czarę goryczy przelał repertuar. 11 kawałków **Motley Crue** i zaledwie jeden własny (//Look In Her Eyes//).
Ze starego składu ostał się tylko gitarzysta Brett Wood. W końcu możemy się przekonać, że to zdolny muzyk, naprawdę przyzwoicie radzi sobie z klasyką **Motley Crue**. //Look In Her Eyes// także fajnie wypadło. Ogólnie koncert należy uznać za udany. Vince chętnie między utworami przemawia do publiczności, jest w dobrym humorze i świetnej dyspozycji wokalnej. Słychać odgłosy publiczności, co dobrze oddaje klimat jaki był podczas występu.
W repertuarze jest dokładnie to samo co na koncertach **Motley Crue**. Przeboje z lat 80-tych (//Live Wire//, //Girls, Girls, Girls//, //Dr. Feelgood//) i zupełnie nic z **Motley Crue** i **Generation Swine**. Szkoda, że Vince Neil ani trochę nie stara się, aby uatrakcyjnić swoje występy. Choćby sięgnąć po kawałki o których **Motley Crue** na koncertach zapomina.
Jeszcze raz podkreślam, że koncert jest udany. Zagrany fachowo i z energią, ale nie można pozbyć się wrażenia, że mamy do czynienia z chałturą.
Data dodania: 01-01-2012 r.