Encyklopedia Rocka

10 / 10

Paweł Tkaczyk

**Live At The Olympia** jest zapisem znakomitego występu zespołu w Paryżu w ramach trasy promującej album **Purpendicular**. Przyjście do zespołu Steve'a Morse'a tchnęło w zespół nowego ducha. Zrezygnowano z wielu granych od lat do znudzenia kompozycji, na rzecz prezentowanych rzadziej, jak //When A Blind Man Cries//, //Pictures Of Home// czy //Maybe I'm A Leo//. Promocję nowej płyty potraktowano poważnie, mamy tu z niej aż sześć numerów. Wykonania koncertowe starych utworów nabrały dzięki nowemu gitarzyście nowego wymiaru. Nie chodzi o to, że Blackmore grał źle. Przeciwnie, grał znakomicie i to jest sprawa niepodważalna. Chodzi raczej o odmianę, o inność, o danie kompozycjom nowego życia. O tym, że Morse jest odpowiednim człowiekiem na odpowiednim miejscu słychać już podczas otwierającego koncert //Fireball//, gdzie gra iście wirtuozersko, nie zatracając przy tym rockowego, luzackiego stylu kompozycji. Później jest jeszcze lepiej. Jego partia gitary w //Pictures Of Home// jest po prostu genialna, sposób gry //Sometimes I Feel Like Screaming// powala na kolana a ostateczny cios zadaje //The Purpendicular Waltz//, gdzie Morse udowadnia, że z tak prostej, bluesowej kompozycji można zrobić o wiele więcej, niż można sobie wyobrazić. Blackmore chciał przekształcić **Deep Purple** w **Rainbow** już w momencie wydania **Slaves And Masters** a może nawet dużo wcześniej, już w czasach **Burn** czy **Stormbringer**, kiedy **Rainbow** było dopiero w fazie przemyśleń. Kiedy był blisko swojego celu, występy grupy powalały na kolana. Jeśli tylko mu się to nie udawało, zdawał się zamieniać zespół w bandę starych nudziarzy, popadając w marazm. Dlatego też przyjście Morse'a do grupy spowodowało niesamowitą odmianę. Muzycy nabrali wigoru a występu kolorytu. Szkoda tylko, że tej pasji starczyło tylko na jedną trasę.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Live at the Olympia '96

Deep Purple

Data wydania: 1997

Wytwórnia: EMI

Typ: Album koncertowy

Producent: brak danych

Gatunki: