7 / 10
PaweĹ Chmielowiec
**Return To Olympus** to pośmiertne wydawnictwo **Malfunkshun**, pierwszego zespołu nieodżałowanego Andrew Wooda. Grupa działała w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych, co znawcom i wielbicielom rocka alternatywnego powinno dać do myślenia. Innym wytłumaczymy.
O terminie "grunge" nikt wtedy nie słyszał, zaś scena Seattle nie była szerzej znana. I trudno się temu dziwić, ponieważ większość zespołów na niej funkcjonujących grało podobnie i co więcej, nie miało zbyt wiele do zaoferowania. **Malfunkshun** nie był wyjątkiem. Nawet Sub Pop zrzeszający lokalne zespoły z Seattle i okolic nie zainteresował się nimi. Nie ma wątpliwości, że gdyby nie tragiczna śmierć Wooda, sukces **Mother Love Bone** i moda na grunge, nigdy byśmy nie poznali twórczości tego zespołu.
Recenzję zacząć należy od tego, że **Return To Olympus** jest zbiorem nagrań dokonanych na przestrzeni kilku lat działalności zespołu. Nagrań mało profesjonalnych, nie najlepiej wyprodukowanych, ale na pewno nie bezwartościowych.
Na płycie da się zauważyć dwa kierunki w którym podąża muzyka. Jeden z nich to noisowy, trochę chaotyczny rock o garażowej estetyce. Jego wizytówką mogą być //My Only Fan//, //Mr. Liberty (With Morals)// czy //Make Sweet Love//. Charakteru tym kawałkom nadaje głównie gitara prowadząca, która gra potwornie zgiełkliwie i chaotycznie. W sumie nie wiem czy to plus czy minus. Z pewnością tłamsi ona melodie. Trzeba też wspomnieć coś o śpiewie Wooda. Jeszcze nie jest on tutaj tak sprawny i plastyczny jak w czasach **Mother Love Bone**, ale brzmi już bardzo charakterystycznie.
Drugi kierunek muzyki to już podróż ku **Mother Love Bone**. Kawałki z bardziej wyrazistymi melodiami (//Jezebel Woman//, //I Wanna Be Your Daddy//) oraz z bogatszym instrumentarium (fortepianowe //Until the Ocean// i //Region//). Właśnie tu najlepiej słychać, że **Malfunkshun** miał przy mikrofonie wielce utalentowanego muzyka. Muzyka, któremu wielka kariera była pisana.
Na **Return To Olympus** numery lepsze mieszają się z gorszymi, co na pewno nie ułatwia słuchania. Do tego słaba produkcja i miks (głos Wooda często gubi się między instrumentami) sprawiają, że nie jest to płyta do której można wielokrotnie wracać. Najwyżej do jej fragmentów. Ale też nie o to chodzi. To miała być przede wszystkim dokumentacja muzycznych początków Andrew Wooda.
Data dodania: 01-01-2012 r.
Malfunkshun
Data wydania: 1995
Wytwórnia: Loose Groove Records
Typ: Album studyjny
Producent: brak danych
Gatunki:
- grunge >>
- rock