7 / 10
Maciej WilmiĹski
Tym razem nie dostajemy już nic nowego, **The Blessed Hellride** to po prostu kontynuacja tego, co usłyszeliśmy na **1919 Eternal**. Kontynuacja odrobinę słabsza, ale jednak na wysokim poziomie.
Zakk z pewnością liczył, że ten album pomoże osiągnąć także sukces komercyjny. Po to zapewne też pojawił się Ozzy, który nie tylko zaśpiewał w //Stillborn//, ale i zadbał o odpowiednie wsparcie Zakka, dzięki czemu w prasie pojawiły się superlatywy Ozzy'ego na temat krążka i wypowiedzi w stylu //Zakk, będziesz rządził światem//.
Niestety nic z tego. //Stillborn// zaśpiewany w duecie z Ozzym wypada, owszem świetnie, ale... dla fana **Black Label Society**. Podoba mi się ten utwór, nawet bardzo, niemniej jednak liczyłem na coś więcej, niż lakoniczny tekst i zapętlony riff.
To pierwsza płyta **Black Label Society** na której zawodzą ballady. Po raz pierwszy pojawiły się też zarzuty, że Zakk za bardzo w swoim śpiewie naśladuje Ozzy'ego (//Dead Meadow//) oraz że się zaczął powtarzać riffowo-kompozycyjnie (//Doomsday Jesus//, //Final Solution//). Pierwszy zarzut moim zdaniem absolutnie nie w niczym nie umniejsza wartości muzycznej albumu, natomiast drugi... Cóż, Zakk w **Black Label Society** faktycznie wyrobił sobie charakterystyczną szkołę riffowania, a na tym albumie po prostu czasem wyraźnie zabrakło inwencji, przez co dostaliśmy kilka owszem strawnych, ale niewątpliwie odgrzewanych kotletów.
Przejdźmy jednak do tych jaśniejszych punktów albumu. Do takowych - obok wspomnianego //Stillborn// - należy zdecydowanie porywający //Stoned and Drunked// z hedonistyczno-proalkoholowym tekstem i kapitalnymi gitarami. Niezwykle przebojowy //We Live No More// to już przykład bardziej komercyjnego, ale jakże fantastycznego grania - poproszę jak najwięcej takich utworów. Ciekawie, wypadają też //Suffering Overdue// i //Funeral Bell// (choć malkontenci z pewnością znajdą tu pożywkę dla swoich tez o zjadaniu przez zespół własnego ogona).
Problem z **The Blessed Hellride** jest taki, że niby wszystko jest tu jak należy, a jednak czegoś zabrakło. Mimo wszystko to nadal ciekawe i godne polecenia granie.
Data dodania: 01-01-2012 r.