Encyklopedia Rocka

8 / 10

Rafał Biela

Gdybym miał zdefiniować zjawisko mieszanych uczuć, najpewniej opowiedziałbym o **Nieprzygodzie**, trzeciej płycie **Happysad**. Mam słabość do tej kapeli i takiego grania – prostego, nie oglądającego się na trendy i mody, a przy tym bezpretensjonalnie przebojowego. Szanuję zespół za konsekwentne i sumienne obrabianie swojego poletka. Za szczerość przekazu i otwartość. Nieprzygoda pokazuje też, że jako muzycy nie stoją oni w miejscu, pomimo deklarowanej "regresywności". Prostota pozostała, jednak inaczej ją podają i w inne szatki została tym razem przybrana. Już otwierający całość //Milowy Las// sygnalizuje zmiany. Brudny, prosty riff i dostojne tempo tworzą jakiś nastrój powagi i napięcia. Zespół ładnie żongluje dynamiką, Kuba śpiewa głosem wysokim i najeżonym emocjami. A jednak całość ma typową dla **Happysad** przebojowość i chwytliwość. Tylko teraz doszło coś jeszcze. Owo "coś" słyszalne jest w kilku miejscach na tej płycie. Wiele utworów zyskuje w drugiej części ciekawe przełamanie, kiedy wchodzi jakaś mocniejsza czy mniej oczywista zagrywka. W ogóle pojawiło się tu kilka riffów zgoła hard rockowych, a także ciekawsze i bardziej rozbudowane niż dotychczas solówki. Dzięki temu w //Długiej Drodze Do Nikąd// mamy w drugiej części mocny refren o drapieżności dotąd u **Happysad** niespotykanej. Albo //Armagedon//, który najpierw jest pastiszową, dancingową piosenką w stylu Piotra Szczepanika, a potem przechodzi w cięty ostrymi riffami song z okolic wczesnego **Radiohead**. Warto też dodać, że fajnymi zagrywkami karmi nas nowy perkusista, który przydaje muzyce **Happysad** dynamiki i energii. A wszystko to służy ciekawszemu przyprawieniu dania głównego, którym nadal są po prostu świetne, przebojowe piosenki. Takie, które od razu chce się śpiewać, przy których noga sama rusza się do rytmu, i które nijak nie chcą opuścić głowy już od pierwszego przesłuchania. Jest tu tradycyjne dla **Happysad** połączenie ska i reggae (//Jałowiec//), jest trochę takiej nowo-rockowej energii (//Taka Historia//), a kiedy wszystko to przyprawimy odrobiną (ledwie wyczuwalną, ale jednak) punku spod znaku **Pidżamy Porno** i dodamy trochę klimatu **Kultu** (podkreślanego przez gościnny udział Janusza Zdunka i jego trąbki), to wyjdzie nam... po prostu **Happysad**, czyli własny styl, którego ten zespół się dorobił. Może tylko na tej płycie odrobinę zmieniły się proporcje. Zdecydowanie mniej tu jest punkowej energii i szybkich temp, a więcej dołujących w klimacie ballad. Taka jest tytułowa //Nieprzygoda//, wspomniana //Długa Droga Do Nikąd//, ale też //Tak Się Boję// i nieszablonowe //Ludzie Chcą Usłyszeć Wieści Złe//. Warto podkreślić, że wielu słuchaczom właśnie to oblicze mniej "happy", a bardziej "sad" szczególnie odpowiada. Ale gdzie te wspomniane na początku mieszane uczucia? Otóż – w warstwie tekstowej. Bo **Happysad** zawsze był zespołem, gdzie muzyka znaczyła tyle samo, a może nawet mniej, niż teksty. Kuba Kawalec ma talent do takiego składania słów, żeby w sposób prosty, czasem żartobliwy, a często ironiczny, przekazać to, co ma na myśli, a jednocześnie uczynić to w sposób niebanalny i bezpretensjonalny. Do tego dochodzi specyficzna składnia, szeroki zasób słownictwa, błyskotliwe metafory i otrzymujemy… nowego Grabaża. A co najważniejsze, dotąd teksty Kuby były zrozumiałe, trafiały tam gdzie powinny i nawet kiedy mówiły o rzeczach na pozór banalnych, to i tak wychodziły intrygująco. Dlatego tak bardzo boli mnie, że na tej płycie pojawiają się w warstwie słownej zgrzyty i to poważne. Nijak nie jestem w stanie pojąć, co też Kuba miał na celu pisząc wers //reszka, znów wypadła reszka, a tak liczyłem na orzełka//. Albo jak musiał być zamroczony, by popełnić coś takiego, jak //o udupienie totalne, niewiasty nosisz imię// – toż to jest grafomania wprost straszliwa! Gdyby to Rogucki napisał... ale Kuba? I co z tego, że potem już jest lepiej. Że znakomicie wyszedł mu podniosły //Milowy Las//, że //Jałowiec// ma i sens i formę świetną, że w //Styranej// wręcz rewelacyjnie dobrane są słowa, albo że //Damy Radę// i //Taka Historia// to wręcz wzorcowy przykład, jak **Happysad** zmienia banał w magię. Zgrzyt pozostaje i utrudnia obcowanie z tą muzyką, utrudnia zinternalizowanie jej do końca, co dotąd przychodziło słuchaczowi niezwykle łatwo. Bo jak tu bez skrzywienia słuchać znakomitej skądinąd tytułowej piosenki, skoro padają w niej słowa //Chciałbym, by te wszystkie panie z reklam kiedyś przyszły do mnie, gdy będę sam//? Dlatego album, mimo zdecydowanie najwyższej jak dotąd wartości muzycznej, nie dorównuje wciąż niedoścignionej debiutanckiej płycie. Nowe pomysły, lepsza technika gry, dobre kompozycje i znakomita produkcja Leszka Kamińskiego stawiają ten album ponad **Podróże Z I Pod Prąd**, ale te teksty to prawdziwe //udupienie totalne//.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Nieprzygoda

Happysad

Data wydania: 2007

Wytwórnia: SP Records

Typ: Album studyjny

Producent: Leszek Kamiński

Gatunki:

  • rock