8 / 10
Marcin Budyn
Po powrocie do składu starych znajomych (Goldy, Bain i Wright) zespół **DIO** zaprezentował swoim fanom w 2000 roku concept album **Magica**, będący pewną formą muzycznej opowieści fantasy. Jeśli ktoś sceptycznie podchodzi do tolkienowskich tematów to i tak nie powinien się jednak zrażać - **Magica** to przede wszystkim wysmakowane muzyczne dzieło.
Większą rolę niż w poprzednich albumach odgrywają partie klawiszowe, stylizowane na granie orkiestrowe, które zaraz na wstępie wprowadzają nas w odległą krainę w muzycznym świecie wykreowanym przez **DIO** (//Magica Theme//). Na płycie jest sporo takich właśnie orkiestrowych motywów, wspomaganych przez delikatne, klimatyczne chórki zwłaszcza we wstępach niektórych kompozycji. W innych utworach - przede wszystkim mam tu na myśli pełen świetnych instrumentalnych partii //Eriel// - odgrywają istotną rolę wzbogacając różnorodnymi partiami cały utwór.
Ale **DIO** to **DIO** i podstawą całego materiału jest po prostu mocne, heavymetalowe granie. W //Fever Dreams// mamy agresywne riffowanie i można poczuć stare, dobre **DIO** z lat 80-tych, którego ducha słychać także w kolejnym //Turn To Stone//. W bardziej zróżnicowanym //Feed My Head // jest kopiący riff i przebojowy refren, a przebojowość w starym stylu stanowi też atut kompozycji //Challis//. Dla odmiany w //As Long as it's Not About Love// dominuje delikatne, nastrojowe granie i takiż śpiew Ronniego, który po raz kolejny udowadnia, że świetne odnajduje się w lirycznych utworach. W //Losing My Insanity// dość zaskakująco we wstępie pojawia się folkowy, skoczny motyw, który przejmuje gitara elektryczna.
Album zamyka //Magica Story//, trwająca ponad 18 minut historia opowiadana przez Ronniego z klimatyczną muzyką w tle. Nie da się ukryć jednak, że w praktyce to raczej pewnego rodzaju bonus przeznaczony dla fascynatów tematyki jaką porusza **Magica**. Pozostałym polecam całą resztę materiału, gdyż naprawdę warto zapoznać się z tym albumem.
Data dodania: 01-01-2012 r.