Encyklopedia Rocka

4 / 10

Paweł Chmielowiec

Sprawa od której należy zacząć to zmiana składu, a właściwie rozszerzenie go do kwartetu. Paul Gaskin najwyraźniej nienajlepiej czuł się w roli wokalisty i odstąpił tę rolę niejakiemu Brendonowi Spencerowi. Nie bardzo wiem na jakiej podstawie dokonał wyboru, ale Spencer radzi sobie podobnie jak lider. Krótko mówić – można było znaleźć kogoś lepszego, nawet jeśli nie wybitnego warsztatem to bardziej charakterystycznego. Recenzując **End Of the World** napisałem, że mimo surowości było tam słychać, że zespół będzie próbował w przyszłości łagodniejszego grania. To się sprawdziło. **No Way Out** jest płytą spokojniejszą i dojrzalszą. Czy przez to ciekawszą? Raczej nie. Mam wrażenie, że zespół zawiesił się gdzieś w połowie. Zaczął brzmieć trochę za łagodnie dla fanów metalu i za mało komercyjnie dla list przebojów. Poza tym sprawa kluczowa – zabrakło dobrych piosenek. Słychać, że zespół ma aspiracje, aby tworzyć przeboje, ale marnie mu to wychodzi (//Ready For Love//). Innym razem próbuje przeprosić się z fanami jakimś mocniejszymi riffami, ale one również nie przekonują, nie mają odpowiedniej mocy (//Broken Up//). Wyjątek stanowi zadziwiająco ostry utwór tytułowy z ołowianym riffem. Żarliwi wielbiciele brytyjskiego heavy metalu początku lat osiemdziesiątych mogą z czystym sumieniem odpuścić sobie ten album. Reszta słuchaczy tym bardziej.
Data dodania: 01-01-2012 r.

No Way Out

Gaskin

Data wydania: 1982

Wytwórnia: Rondolet

Typ: Album studyjny

Producent: brak danych

Gatunki: