8 / 10
Marcin Budyn
Płyta **Stranger In Us All** nagrana 12 lat po **Bent Out Of Shape** jest ostatnim studyjnym dokonaniem zespołu **Rainbow**. Jedynym muzykiem ze starego składu jest lider zespołu, na liście z pozostałymi muzykami raczej ciężko doszukać się nazwisk wybitnych osobistości. Gdy pierwszy raz sięgałem po ten album miałem pewne obawy jak to nowe **Rainbow** będzie brzmieć. No i spotkało mnie przyjemne zaskoczenie.
Już zaraz na początek mamy fajny, energiczny gitarowy riff i już czuć, że będzie dobrze. Klimat tego utworu raczej bliższy jest staremu dobremu **Rainbow** (już sam tytuł //Wolf To the Moon// kojarzy się z twórczością Ronniego Jamesa Dio). Barwa głosu White'a może jest bliższa Turnerowi, ale nowy wokalista już w pierwszym utworze pokazuje że potrafi śpiewać zadziorniej od poprzednika. Jest bardzo rockowo.
Niektóre kompozycje (//Cold Hearted Woman// czy //Stand And Fight//) kojarzą się bardziej z **Rainbow** z lat 80-tych, generalnie Ritchie pokazuje wyraźnie rockowy pazur. Czadowo, mimo wyeksponowania klawiszy, wypada pędzący //Black Masquerade// czy brawurowy //Silence// - utwory te robią świetne wrażenie.
Prawdziwym majstersztykiem jest //Ariel//, wypełniony orientalizmami, doskonały klimatyczny utwór, ze świetnie, umiejętnie stonowanymi liniami melodycznymi White'a. Ten utwór przywodzi skojarzenia z //Gates Of Babylon// czy nawet //Stargazer//. Na końcu jest małe urozmaicenie, w postaci głosu Candice Night.
Ritchie znowu sięga do klasyki, a konkretnie do twórczości **Edvarda Griega** i utworu //W Grocie Króla Gór// - czyli //Hall Of The Mountain King//. I jest to doprawdy wyśmienita interpretacja. Na koniec podobnie jak na płycie **Ritchie Blackmore's Rainbow** mamy cover //Still I'm Sad//. Tym razem wykonany z wokalem. Jeśli traktować tę płytę jako pożegnanie Ritchiego Blackmore'a z muzyką rockową, to trzeba przyznać, że jest to pożegnanie znakomite. Naprawdę warto zaznajomić się z tą płytą.
Data dodania: 01-01-2012 r.