10 / 10
Maciej WilmiĹski
Nie będę owijał w bawełnę - z wszystkich albumów **Scorpions** to właśnie ten krążek (obok **Virgin Killer**) najczęściej gości w moim odtwarzaczu i nie mam żadnych wątpliwości, że chociaż nie słyszymy na nim muzyki nowej i odkrywczej, to jest on jednym z najbardziej porywających albumów hardrockowych lat 70.
Na **In Trance** zespół praktycznie pozbył się progresywnych naleciałości z poprzednich krążków i korzystając ze sprawdzonych wzorców zdecydowanie skierował swoją muzykę w stronę hardrocka. Kompozycje nabrały odpowiedniego ciężaru i dynamiki, zachowując jednocześnie największy atut zespołu - melodyjność. **Scorpions** udało się także wypracować własny, oryginalny styl i uniknąć zaszufladkowania jako "kolejnych podrabiaczy **Deep Purple**. Niewątpliwie największy wpływ na to mieli główni kompozytorzy zespołu - gitarzyści Ulrich Roth i Rudolf Schenker. Obydwaj wypracowali całkowicie odmienne, własne brzmienie i sposób komponowania - podczas gdy Schenker gustuje w prostych, ultramelodyjnych i ciętych riffach, Roth ucieka w psychodelię i eksperymenty brzmieniowe na modłę Jimiego Hendrixa. Ich kompozycje są skrajnie różnie, co powoduje że płyta może wydawać się niespójna, jednakże połączenie ich stylów gry przynosi naprawdę piorunujące efekty (słychać to zwłaszcza w takich kompozycjach jak //Longing For Fire// czy //Top Of The Bill//). To właśnie dzięki ogromnej pomysłowości i oryginalności gitarzystów zespołu, hard rock w wykonaniu **Scorpions** naprawdę nabiera indywidualnych cech.
Ważną rolę odegrał tutaj niewątpliwie Dieter Dierks, który wycisnął z zespołu chyba maksimum możliwości. Słychać to zwłaszcza w grze Ulricha Rotha. Niewątpliwie bowiem jednym z największych atutów albumu są jego solówki . To, co ten pan wyrabia z gitarą, wykorzystując niezliczone efekty i nakładki po prostu odbiera mowę. Wystarczy posłuchać solówek z //Top Of The Bill//, //Dark Lady//, //Robot Man// czy //Life's Like A River//. Niesamowita wirtuozeria i pomysłowość - po prostu brak słów...
**In Trance** zawiera zarówno dynamiczne rockowe killery (//Dark Lady//, //Top Of The Bill// (genialny riff), //Longing For Fire// czy zapowiadający późniejszy styl **Scorpions** //Robot Man//), jak i piękne, nastrojowe utwory napisane według schematu: "lirycznie w zwrotkach - eksplozja w refrenie" (//In Trance//, //Living And Dying// i prawdziwe cudo - //Life's Like A River//). Dużą elastyczność wykazuje tutaj Klaus Meine, który pokazuje naprawdę ogromne możliwości wokalne - od wspaniałego, delikatnego śpiewu w kompozycji tytułowej aż po szaleńcze, dzikie wrzaski w //Top Of The Bill//.
Ciężko jest wyróżnić jakikolwiek utwór, gdyż praktycznie cała dziesiątka zachwyca i nie pozwala ani na chwilę oderwać się od słuchania.
Całkowitym zaskoczeniem są dwa świetne utwory Rotha : zupełnie nie pasujący do reszty albumu utwór //Sun In My Hand//, w którym gitarzysta niezwykle udanie naśladuje styl gry i śpiewu Jimiego Hendrixa, a sam utwór brzmi jak odrzut z któregoś albumów Ojca Gitary oraz wieńczący album nastrojowy utwór instrumentalny //Night Lights//, gdzie melodia tkana przez jego "czarodziejską gitarę" wzbogaconą przez delikatne partie klawisze tworzy naprawdę piękny, mistyczny i romantyczny nastrój.
Uważam, że ta płyta powinna stanąć na półce każdego szanującego się fana muzyki rockowej. Jest bowiem znakomita - pod każdym względem !
Data dodania: 01-01-2012 r.
8 / 10
Marcin Budyn
Na okładce **In Trance** po raz pierwszy pojawia się charakterystyczne logo **Scorpions**. Muzyka nabiera zdecydowanie hard rockowych rumieńców, naznaczona jest szalonymi solówkami Ulricha Rotha i niezwykle mocnymi jak na tamte czasy, ciętymi riffami Schenkera. Wzorowo współpracuje sekcja rytmiczna Buchholz/Lenners, zespół wyraźnie chwycił wiatr w żagle. Warto też zaznaczyć, że tym albumem rozpoczęła się wieloletnia współpraca **Scorpions** z producentem Dieterem Dierksem.
Płyta **In Trance** jest jak na **Scorpions** wyjątkowo mroczna. Dominują wolne, przyciężkawe kompozycje, w których często spokojne zwrotki przekładają się z eksplodującymi refrenami. Wymienić tu trzeba przede wszystkim świetny, klimatyczny utwór tytułowy, okraszone fantazyjnymi partiami solowymi //Life's Like a River// oraz ciężki, basowy //Living and Dying//.
Prawdziwy gitarowy majstersztyk mamy natomiast w utworze //Top of the Bill// gdzie gitarowy dialog we wstępie przyprawia o ciarki na plecach. Jest to z pewnością jeden z najbardziej nieokiełznanych utworów skomponowanych przez duet Schenker/Meine. Gitarowy kosmos mamy też w otwierającym album //Dark Lady//, w którym zwrotki śpiewane są przez Rotha (podobnie jak cały utwór //Sun in My Hand//) - wokal gitarzysty na tej płycie jest znacznie bardziej znośny niż na **Fly to the Rainbow**. Najwięcej przebojowości ma natomiast żwawy //Robot Man//.
Rzuca się w oczy też podział kompozytorski - duet Schenker/Meine tworzy bardziej zwarte utwory z wyraźnie wyodrębnionymi chwytliwymi refrenami, Roth brnie w swoje ulubione hendrixowskie klimaty, często ograniczając udział Klausa i Rudolfa w swych autorskich kompozycjach.
Na **In Trance** praktycznie nie ma typowych dla **Scorpions** melodyjnych, przebojowych, dynamicznych rockowych kawałków i delikatnych ballad. Jest dość ciężko, riffy są dość toporne, pełno jest gitarowego szaleństwa w wykonaniu Uli Rotha. Na pewno jest to jedna z ciekawszych propozycji muzyków z Hannoveru.
Data dodania: 01-01-2012 r.