Koncertowy **A Little South of Sanity** to zapis występów z tras **Get A Grip** i **Nine Lives**. Bardziej niż w przypadku poprzednich albumów czuć tu atmosferę, więcej jest dialogów Tylera z publicznością, rozczarowuje natomiast jakość - choć wszystko brzmi wyraźnie i selektywnie to brak potęgi brzmienia, koncertowego czadu, które zwykle na płytach koncertowych dodają żaru odgrywanym utworom. Wszystko wykonane jest po prostu poprawnie. Na pierwszej płycie znajdują się poza //Same Old Song and Dance// utwory z okresu 1987-1997, na drugiej w większości znajdują się stare kawałki. Są pewne urozmaicenia np. zaintonowane na melodię beatlesowskiego //Hey Jude// "Hey Dude" we wstępie do //Dude (Looks Like a Lady)//. Generalnie na płycie znajduję się największe przeboje, z dbałością o to by nie ominięty został żaden wielki przebój z **Permanent Vacation**, **Pump** czy **Get A Grip** - w końcu wydawcą płyty jest wytwórnia Geffen. Ta płyta na pewno jest skarbem dla wielu fanów, którzy mogą usłyszeć swoje ulubione przeboje w wersjach "na żywo". Generalnie jednak, biorąc tę płytę pierwszy raz do ręki, miałem nieco większe oczekiwania, zwłaszcza co do brzmienia.