8 / 10
Marcin Budyn
Trochę odstraszyć może //Hello, Baby// wypowiedziane we wstępie przez Sammy'ego Hagara, ale bez obaw - pierwszy numer //Good Enough// to solidny rockowy kawałek. Wiadomo, trochę inny styl śpiewania niż w przypadku Rotha, ale nowy wokalista dysponuje mocnym, wysokim głosem i świetnie daje sobie radę zarówno w ostrzejszych utworach jak i w tych spokojniejszych. Jednak o ile Roth cokolwiek śpiewał, robił wrażenie jakby robił to żartobliwie. Hagar natomiast, już w drugim utworze na płycie - //Why Can't This Be Love// pokazuje, że w tych lżejszych piosenkach ma tendencję do "słodzenia" w kierunku wiadomej części publiczności.
Trzeba przyznać, że te romantyczne ballady i quasi-ballady jakie pojawiły się w twórczości **Van Halen** wraz z Hagarem (wspomniany już //Why Can't This Be Love//, //Love Walks in// czy //Dreams//) wyszły niesamowicie zgrabnie i mają w sobie to "coś", co nie pozwala ich wrzucić do wielkiego wora z wszechobecnym w stacjach radiowych pop-rockowym badziewiem.
Płyta zaczyna się mocno, potem poza spokojnymi utworami są nieco "syntetycznie" brzmiące, żwawe przeboje jak //Summer Nights//, //Best Of Both Worlds// czy //5159//. Na koniec za to jest nieco drapieżny //Inside//.
Siłą płyty jest pozytywna energia i świetne melodie. Płyty z Rothem (zwłaszcza te pierwsze) miały więcej luzu i rockowego charakteru, niemniej **5150** z Hagarem na wokalu to nowa jakość zespołu i mnóstwo pozytywnych wibracji. Nie jestem zwolennikiem wypolerowanego, syntezatorowego brzmienia, ale ta płyta jest po prostu dobra.
Data dodania: 01-01-2012 r.
Van Halen
Data wydania: 1986
Wytwórnia: Warner Bros.
Typ: Album studyjny
Producent: Eddie Van Halen, Mick Jones, Donn Landee, Van Halen
Gatunki:
- hard rock >>
- pop rock