Encyklopedia Rocka

8 / 10

Maciej Wilmiński

Decyzja o wyrzuceniu ze składu zespołu swego lidera, wokalistę i głównego kompozytora nie była zapewne dla członków **Pink Floyd** łatwa, ale jednocześnie była to decyzja nieuchronna. Obawy musiały być spore, ale na przekór wielu malkontentom grupa wyszła z sytuacji obronną ręką. Debiut nowego, dziś już klasycznego składu z Gilmourem w miejsce Barretta, rozwiał wszelkie wątpliwości i jest dziełem bardzo udanym. Co ciekawe sam Barrett wziął udział w nagraniu trzech kompozycji na tym albumie, a na niektórych zdjęciach promocyjnych grupa prezentowała się w pięcioosobowym składzie. Sięgnięto także rzeczy z sesji **Piper At The Gates Of Dawn**, jak //Remember a Day//. Cóż, najwyraźniej muzycy nie czuli się jeszcze na tyle silni, aby zaprezentować album w całości wypełniony własnymi kompozycjami. Obecność Barretta miała też zapewne w pokazywać, że rozstanie z nim przebiegło w dobrej atmosferze i, że zostało to przez niego zaakceptowane. Niemniej jednak jego udział jest tu śladowy, najbardziej widoczny w skomponowanym i zaśpiewanym przez niego, zgrabnym //Jugband Blues//, de facto nie mającym nic wspólnego z bluesem, za to mocno kojarzącym się z debiutanckim albumem grupy. Olbrzymi potencjał tkwiący w nowym wcieleniu formacji prezentuje przede wszystkim mroczny, niesamowicie zimny i monotonny //Set the Controls to the Heart of the Sun//, oparty na kapitalnej, onirycznej inii basu, ze świetnymi wstawkami wibrafonu i organów oraz doskonale wykorzystanymi bębnami. Utwór, który po prostu hipnotyzuje rytmem oraz jakby mechaniczną, wypraną z emocji partią wokalną Rogera Watersa. Na pewno do bardzo udanych zaliczyć też trzeba pełen nostalgii i tęsknoty za dzieciństwem //Remember a Day// Wrighta z melancholijnymi partiami fortepianu oraz //Let There Be More Light// ze znamiennym basowym riffem, którego linia wokalna, jak i ogólny klimat, przywołują silne skojarzenia z //Astronomy Domine//. Nie można też pominąć utworu tytułowego, będącego pierwszym wspólnym dziełem wszystkich członków zespołu. To właściwie ostatni tak mocno psychodeliczny utwór grupy. Podzielony, zgodnie z klasycznymi zasadami, na trzy części. Pierwszą, z drażniącymi, świdrującymi, wysokimi dźwiękami organów. Środkową, gdzie na tle szaleńczej, niezwykle charakterystycznej partii bębnów, słyszymy przypadkowo wciskane klawisze fortepianu, a po chwili kakofoniczne dźwięki gitary . I finalną, z zaskakująco uporządkowaną i przyjemną w odbiorze końcówką z chórem śpiewającym na tle podniosłego organowego motywu. Niewątpliwie intrygujący i bardzo ważny dla zespołu utwór, choć nie każdy będzie w stanie wysłuchać go w całości. Pozostałe dwie piosenki są już nieco słabsze, za szczególnie nieudany trzeba uznać drażniący //Corporal Clegg//, nie zmienia to jednak ogólnie wysokiej oceny albumu.
Data dodania: 01-01-2012 r.

A Saucerful Of Secrets

Pink Floyd

Data wydania: 1968

Wytwórnia: Columbia

Typ: Album studyjny

Producent: Norman Smith

Gatunki: