Muzycy **Pink Floyd** dość późno zadbali o to, aby ich fani otrzymali album koncertowy z prawdziwego zdarzenia , podobnie było ze składanką. Czekać trzeba było na nią aż do 2001 roku. Było jednak warto, powstała bowiem rzecz naprawdę wyjątkowa. Wszyscy muzycy **Pink Floyd**, włącznie z Rogerem Watersem, wzięli udział w tworzeniu tego pierwszego i zapewne ostatniego zbioru swoich najlepszych kompozycji. Na **Echoes** trafiło aż dwadzieścia siedem kompozycji, wybranych przez członków grupy i ułożonych na płycie w losowej kolejności. Całość absolutnie jednak nie sprawia wrażenia chaosu. Wszystko zostało starannie dobrane i połączone, pomiędzy utworami nie słychać żadnych cięć, przez co płyta zupełnie nie brzmi jak typowa składanka, sprawia wręcz wrażenie pełnowymiarowego albumu z premierowym materiałem. **Echoes** prezentuje się niezwykle ciekawie, stanowiąc znakomity przekrój twórczości tej grupy. W zasadzie każdy album ma tutaj swojego reprezentanta. Są tu: //Comfortably Numb//,//Another Brick in the Wall Part 2//, //Wish You Were Here//, //Sorrow//, //Time//,//Sheep// czy //The Happiest Days of Our Lives//, są rzeczy z początku działalności jak //Astronomy Domine//,//See Emily Play//, i //Bike//, jest też oczywiście tytułowe //Echoes//. Nie zabrakło też niepublikowanego wcześniej na żadnej płycie //When The Tigers Broke Free//, które później ukazało się na reedycji **The Final Cut**. Wszystko to mimo niechronologicznego ułożenia tworzy naprawdę bardzo spójną całość, a jakoś kompozycji i ładne wydanie całości, czyni z **Echoes** jedną z najlepszych składanek muzyki rockowej.