9 / 10
PaweĹ Chmielowiec
Co nas nie zabije to nas wzmocni. Ta znana maksyma musiała pojawić się w głowie Gary'ego Holta, gdy trzech kolegów opuściło jego zespół (m.in. niestety wokalista Steve Souze'a). W takiej sytuacji większość odpuściłaby sobie, ale Gary nie wymiękł i od razu zakasał rękawy do pracy.
W nowym składzie za perkusją zasiadł sam Paul Bostaph (ex-**Slayer**, **Testament**), gitarą zajął się Lee Altus (**Heathen**), a przy mikrofonie stanął... techniczny Holta, Rob Dukes. Wokalista bez przeszłości, za to z mocnym i szorstkim głosem. Chemia szybko odrodziła się, a przekonać się o tym możemy słuchając **Shovel Headed Kill Machine**.
Lider **Exodusa** potrzebował zaledwie roku, aby uderzyć z kolejnym niesamowitym albumem. Kierunek pozostał ten sam, jednak nowy materiał wypada bardziej nowocześnie. Przede wszystkim w warstwie wokalnej. Dukes wniósł bardzo dużo do **Exodus**. Posiada głos, który nie kojarzy się z muzyką lat osiemdziesiątych. Bliżej mu do współczesnych, metalowo-hardcore'owych wokalistów pokroju Marka Huntera (**Chimaira**) czy Jamey'a Jasty (**Hatebreed**).
Muzycznie zespół zachowuje swój charakter. Rdzeń każdego numeru stanowią intensywne riffy, które obracają wszystko w pył (//Raze, Deathamphetamine, Altred Boy//). Dodając do tego ciekawe, imponujące technicznie solówki nie mam złudzeń, że Exodus wciąż posiada najlepszą gitarową linię wśród thrashowych kapel.
**Shovel Headed Kill Machine** to płyta chyba równie interesująca, co **Tempo Of The Damned**. Na pewno nie ustępująca jej dynamiką, ciężarem i riffami. Wymiana wokalisty może dodatkowo sprawić, że grupa zostanie zaakceptowana przez nowych słuchaczy. Dlatego uważam, że dopiero to wydawnictwo jest prawdziwym wejściem zespołu w XXI wiek.
PS. Zawsze gdy słucham tej i poprzedniej płyty zespołu Holta, w głowie mam jedną, tę samą myśl – w pierwszej dekadzie nowego tysiąclecia **Exodus** zostawia daleko w tyle całą thrash metalową konkurencję ze **Slayerem** na czele. Amen.
Data dodania: 01-01-2012 r.