8 / 10
Maciej WilmiĹski
//I follow the Moskwa/Down To Gorky Park/Listening to the wind of change. An August summer night/Soldiers passing by/Listening to the wind of change...// - któż nie zna słów największego megahitu **Scorpions** - //Wind Of Change//. Utwór napisany przez Klausa Meine pod wpływem zachodzących w Europie przemian politycznych okazał się prawdziwą sensacją - wspaniała, choć może troszkę zbyt ckliwa ballada (z gwizdaniem Klausa, równie pięknym jak w //Jelaous Guy// **Johna Lennona**), która szybko zdobyła ogromną popularność stając się numerem 1 w 11 krajach, zapewniła albumowi **Crazy World** olbrzymi sukces komercyjny i stała się swego rodzaju hymnem, symbolem nadziei na lepsze czasy. Utwór ten "zapewnił" też jakże niesprawiedliwą etykietkę //**Scorpions** ? Zespół jednego przeboju//. Faktem jest, że szał na ten utwór był w owym czasie niewiarygodny, piosenka została wręcz zakatowana przez wszelakie media. Jednak nie tylko ona stanowi o sile albumu **Crazy World**.
Po 13-letniej, zakończonej w niezbyt przyjemnych okolicznościach, współpracy z producentem Dieterem Dierksem, **Scorpions** postanowili spróbować czegoś nowego. Do pisania nowych piosenek zaprosili znanego songwritera Jima Vallance'a, zdecydowali się także sami wyprodukować album przy współpracy ze znakomitym fachowcem - Keithem Olsenem (produkował albumy m.in. **Fleetwod Mac**, **The Grateful Dead**, **Ozzy'ego Osbourne'a**, **Foreigner**,**Whitesnake**).
Zmiany przyniosły spodziewane efekty, dzięki współpracy z Vallancem zespół niewątpliwie odzyskał świeżość i zapał, swój udział w kompozycjach mają nawet Jabs i Buchholz. Zespół zyskał też nowoczesne, przestrzenne i potężne brzmienie, momentami odnosimy wręcz wrażenie, że to album koncertowy, a nie studyjny. Scorpions brzmią tu dynamiczniej i ciężej, jednakże ich przepis na kompozycje pozostał ten sam. Świadczy o tym chociażby otwierający krążek //Tease Me Please Me// - to nic innego jak typowe **Scorpions** w nowoczesnej dźwiękowej oprawie.
Album właściwie niczym nowym nie zaskakuje, odziedziczył też większość wad swoich poprzedników - banalne i naiwne (choć nie wszystkie) teksty, często popadający w schemat w liniach melodycznych Schenker. W kilku piosenkach muzycy zupełnie nie trafili z refrenami i dynamizm zwrotek po prostu znika (//Don't Believe Her//, //Kicks After Six//, //Money And Fame//).
Poza tymi nielicznymi wadami, o **Crazy World** można pisać tylko dobrze. Zespół zasypuje nas kolekcją bardzo ciekawych riffów, a nieoczekiwanym "cichym" bohaterem jest tu Herman Rarebell, który w końcu pokazał, że potrafi bardzo dobrze i ciekawie zagrać. Dynamiczna, mocno uwypuklona przez Olsena perkusja stanowi siłę napędową większości numerów. Jest tu kilka słabszych utworów, ale i one brzmią niezwykle solidnie. Na szczególne wyróżnienie zasługują natomiast: //To Be With In You Heaven//, //Hit Between The Eyes// (kapitalny riff i znakomita robota Jabsa) i mój osobisty faworyt niesiony przez wgniatający riff niesamowicie dynamiczny utwór tytułowy ze znakomitym refrenem i kapitalną solówką. Wyróżniają się także chwytliwy //Lust Or Love// oraz druga z ballad, równie udana jak wiatr przemian - //Send Me An Angel// (uwagę zwracają tu ładne klawiszowe plamy w tle).
**Crazy World** to bardzo solidny stricte heavy-metalowy album, będący niewątpliwie najsłynniejszym dziełem załogi z Hannoweru.
Data dodania: 01-01-2012 r.
7 / 10
Marcin Budyn
Lata dziewięćdziesiąte **Scorpions** zaczęli ze sporym impetem. Płyta **Crazy World** przyniosła im wielki sukces komercyjny, a przebój **Wind of Change** stał się ich największym singlowym hitem w historii. Niestety słynna ballada z charakterystycznym gwizdaniem we wstępie, nawiązująca do przemian politycznych we wschodniej Europie przysłoniła publiczności na długie lata prawdziwą, rockową naturę **Scorpions**. Zespół od dłuższego czasu podbijał serca fanów nastrojowymi utworami, ale to właśnie w okresie **Wind of Change** przylgnęła do nich krzywdząca etykietka "twórców balladek".
Tymczasem na **Crazy World** dominują ostre, rockowe kawałki z drapieżnym //Tease Me, Please Me//, impulsywnym //Hit Between the Eyes// i zadziornym //Dont't Believe Her// na czele. Trzeba zaznaczyć, że **Scorpions** nieco zmodyfikowali swój styl. Mniej wyeksponowane są riffy Schenkera, większe znaczenie mają zagrywki Jabsa. W utworach roi się między innymi od iskrzących flażoletów, znakomicie wypadają liczne gitarowe sola (przede wszystkim //Hit Between the Eyes//). Wszystko brzmi ostro, dynamicznie, a zarazem melodyjnie (świetna forma Klausa). Słychać w tym wszystkim scorpionsowską pasję, której zabrakło na **Savage Amusement**.
Oprócz //Wind od Change// na płycie znalazła się jeszcze jedna ballada - //Send Me an Angel//. Skazana trochę na bycie w cieniu "wiatru zmian" - absolutnie niesłusznie. Piękne gitarowe harmonie, klimatyczne klawisze, delikatne power chordy... wszystko to tworzy wspaniały nastrój czyniąc z utworu jedną z najwspanialszych ballad zespołu. A płytę jako całość należy ocenić pozytywnie.
Data dodania: 01-01-2012 r.