6 / 10
Marcin Budyn
Nieco nierówna jest ta płyta. Chwilami jest znakomicie, a chwilami bardzo przeciętnie i choć znalazło się na niej kilka niezłych rzeczy, jak //Sinner//, //Diamonds and Rust// czy //Dissident Aggressor// to nie wracam do tego albumu zbyt często. A trzeba zaznaczyć, że **Sin After Sin** posiada (w końcu!) niezłe jak na tamte czasy brzmienie, nad którym czuwał sam Roger Glover. Warto zwrócić uwagę na pracę perkusji, obsługiwaną przez młodego, utalentowanego bębniarza Simona Phillipsa.
Styl zespołu koncentruje się na mocno riffowanym hard rocku, jak //Sinner//, //Starbreaker//, //Let Us Prey//, //Call For The Priest/Raw Deal// (aczkolwiek w tym ostatnim na końcu pojawia się nastrojowy fragment) czy króciutki //Dissident Aggressor// z przenikliwym falsetem Halforda i iście heavymetalowym, młócącym riffem. W repertuarze **Judas Priest** po raz kolejny pojawiają się ballady - w tym wypadku jest to akurat niezbyt udane //Last Rose of Summer//, oraz nieco bardziej niepospolita, pełna niepokoju //Here Comes the Tears//. Jest też //Diamonds and Rust//, cover utworu **Joan Baez**, niezwykle melodyjny kawałek, oparty na galopującej rytmice.
Trzeci album **Judas Priest** ma swoich fanów, mnie osobiście jednak nie do końca przekonuje. Mimo dobrego brzmienia materiał z tej płyty jest dla mnie zdecydowanie mniej atrakcyjny niż w przypadku **Sad Wings Of Destiny** czy tym bardziej kolejnej w dorobku **Stained Class**.
Data dodania: 01-01-2012 r.