**Ready An'Willing** jest w zasadzie kontynuacją dotychczasowej muzycznej konwencji obranej przez **Whitesnake**, bazującej na pograniczu stylistyki hardrockowej i bluesowej, z domieszką funky i soulu. Główny punkt programu dostajemy już na sam początek - //Fool for Your Loving// to pierwszy duży przebój grupy, który podbił listy przebojów i wypromował sam album. Rzeczywiście, jest to rzecz wyjątkowo udana, choć nie odbiegająca w wyraźny sposób od tego, co **Whitesnake** nagrywał do tej pory. Szalenie chwytliwy refren na długo zostaje w pamięci, ale przecież to nie jedyna warta uwagi rzecz na albumie. Są cięte, przebojowe //Sweet Talker// i //Ready an'Willing//, które jednak brzmią dość neutralnie dla mojego ucha, potem jest akurat niezbyt przekonujący, kołyszący, pobrzmiewający soulem //Carry Your Load//. Można trochę zacząć ziewać, na szczęście okazuje się, że zespół Coverdale'a ma jeszcze na tej płycie sporo ciekawych rzeczy do zaprezentowania. Mamy więc nową wersję nostalgicznego //Blindman//, znanego już z debiutanckiej płyty solowej wokalisty, mamy lekko zalatujący **Led Zeppelin** //Ain't Gonna Cry No More//, także trochę starego, dobrego, kołyszącego bluesa w postaci //Love Man// oraz radosnego, bezpretensjonalnego rockandrolla w //Black and Blue// czy wreszcie na koniec energetyczny //She's a Woman//. Nie ma więc co narzekać, to bardzo dobra płyta, pokazująca, że to stare, bluesrockowe oblicze **Whitesnake** ma swój niezaprzeczalny urok.