**Whitesnake** unplugged? Proszę bardzo. Koncert **Starkers In Tokyo** zagrany został w kameralnym studiu w Tokio i stanowi wykonanie utworów **Whitesnake** w duecie - śpiew Davida Coverdale'a przy akompaniamencie akustycznej gitary Adriana Vandenberga. Poza tym obecna w nagraniach jest już tylko publiczność, z którą wokalista od czasu ucina sobie króciutkie, wesołe pogawędki pomiędzy utworami. Klimat jest sympatyczny, a muzyka? Poza jednym wyjątkiem (o tym później) utwory pochodzą z czterech ostatnich płyt zespołu. Trzy z nich, to repertuar z ostatniego krążka, czyli **Restless Heart**: //Too Many Tears//, //Don't Fade Away// i //Can't go on//. Oprócz ballad, czyli jak można się łatwo domyślić: //Is This Love//, //The Deeper the Love//, //Sailing Ships// są też bardziej żywe utwory - //Love Ain't no Stranger//, //Give Me All Your Love//, choć i one w takiej aranżacji wypadają bardzo balladowo. Oczywiście nie mogło zabraknąć //Here I Go Again//. A na koniec dostajemy bardzo miłą niespodziankę w postaci purpurowego //Soldiers of Fortune//. Występu słucha się bardzo przyjemnie, a wielbiciele wokalu Davida Coverdale'a, mają okazję pozachwycać się, jak śpiewa lider **Whitesnake**, który nie musi forsować gardła i spokojnie może pozwolić sobie od czasu do czasu na wyciszenie głosu czy krótkie nucenie. Gitara brzmi delikatnie i nawet nie śmie robić konkurencji liderowi. Luźna, miła dla ucha płyta.