7 / 10
Marcin Budyn
Bywa, że niektóre zespoły zaskakują od razu, bywa też, ze potrzebują trochę czasu by pokazać się z najlepszej strony. Do **Whitesnake** pasuje raczej ta druga reguła, bo drugie wydawnictwo zespołu wciąż nie jest czymś, co rzuciłoby publikę na kolana. Zespół prezentuje całkiem przyjemną dla ucha porcję przebojów balansujących pomiędzy hard rockiem i bluesem, która jednak momentami brzmi dość nijako. Nawet wśród tej "lepszej części" brakuje też choćby jednego przeboju, który na dłużej zostałby w pamięci.
Jeśli mowa o plusach albumu to z pewnością jest nim //Take Me With You//, żwawy numer, z motorycznym riffem i wyodrębnioną partią perkusji w środku. W ucho wpada utrzymany w średnim tempie //Love to Keep You Warm//, intrygujące są gitarowe partie i klimat w //Night Hawk (Vampire Blues)//, z zadziornym wokalem Coverdale'a, pędzącym basem i solówką Jona Lorda, wrażenie robią też gitarowe unisona w //Belgian Tom's Hat Trick//. Przyjemnie pobrzmiewa łagodny, acz żwawy //The Time Is Right For Love//. Tak sobie wypada za to tytułowy //Trouble//, na koniec zaś Coverdale i koledzy serwują rozpędzony, kipiący energią //Don't Mess With Me//.
Nie przekonuje mnie natomiast beatlesowski //Day Tripper// z przekształconym głosem wokalisty w środku, choć sporo osób z zainteresowaniem podejdzie i tak do czegokolwiek, co podpisane jest nazwiskami Lennon/McCartney. Najbardziej irytuje zalatujący soulem //Free Flight// w którym wokalnie udziela się Bernie Marsden, a utwór //Lie Down//,choć trudno odmówić mu przebojowości zalatuje wiejskim festynem. Słabych punktów jest jednak mało, więc mimo, ze na **Trouble** brak błysku, to album jest po prostu niezły.
Data dodania: 01-01-2012 r.
Whitesnake
Data wydania: 1978
Wytwórnia: Geffen/United Artists
Typ: Album studyjny
Producent: Martin Birch
Gatunki:
- hard rock >>
- blues rock