7 / 10
Marcin Budyn
Spore zaskoczenie malowało się ma mojej twarzy, kiedy poszukując informacji na temat nowej (jak mi się wtedy wydawało) płyty **Glenna Tiptona** zobaczyłem szyld **Tipton, Entwistle & Powell** i adnotacje, że utwory pochodzą z połowy lat 90-tych, czyli okresu, gdy nagrywano **Baptizm Of Fire**. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, była taka, że Tipton zebrał odpady z tamtej sesji nagraniowej. Dopiero w późniejszym czasie zainteresowałem się faktyczną genezą utworów. Okazało się, że to właśnie materiał z **Edge Of The World** był efektem pierwotnej współpracy Tiptona z Entwistlem i Powellem w 1994 roku, przy czym żadna wytwórnia płytowa nie była wówczas zainteresowana wydaniem tych nagrań.
Tymczasem materiał na **Edge Of The World** jest luźniejszy, bardziej przebojowy niż ten zawarty na **Baptizm Of Fire**, a dodać trzeba, że trójkę muzyków wspomaga na instrumentach klawiszowych Don Airey. Wokalnie jest trochę słabiej, śpiew Tiptona czasami brzmi nieco irytująco, ale nie ma powodu do załamywania rąk. Materiał jest soczysty, dynamiczny, bardzo gitarowy, nie stroniący od chwytliwych melodii. Co prawda na powitanie dostajemy krótki, nastrojowy //Unknown Soldier//, ale potem otrzymujemy doskonały, kopiący //Friendly Fire// z intrygującą zagrywką w refrenie... Dlaczego Tipton nie wykorzystał tego w **Baptizm Of Fire**?
Wyróżnia się //Resolution// z chwytliwym refrenem i przyprawionym orientalnie metalowym brzmieniem, a także następująca chwile potem urocza, nastrojowa pieśń //Searching//, oparta na dość oszczędnym akompaniamencie, ale za to pięknie ozdobioną gitarowymi zagrywkami Tiptona. Jest też ultra przebojowy //Give Blood// z wyeksponowanym (może aż nadto) motywem gitarowym. Doskonale wypada w końcu utwór tytułowy z wyjątkowo nośnym, chóralnym refrenem - zdecydowanie jest to jeden z najlepszych fragmentów albumu.
Wytwórnie odrzuciły pierwotnie ten materiał, zarzucając mu zbyt staroświeckie podejście do muzyki. Na ironię, dzisiaj to raczej brzmi jako zachęta. Słychać tu przede wszystkim, że praca nad albumem sprawiała muzykom dużo radości. Bardzo lubię tę płytę i mimo paru słabszych momentów zdecydowanie polecam. Mamy tu bowiem przede wszystkim wyborne, hardrockowo/heavymetalowe granie na wysokim poziomie.
Data dodania: 01-01-2012 r.