Encyklopedia Rocka

7 / 10

Rafał Biela

Wiele sobie obiecywałem po tej płycie. Kiedy spotyka się jeden z najsłynniejszych głosów polskiego rocka i fantastyczny, równie ważny gitarzysta, można spodziewać się ekscytującej muzyki. Szczególnie, że obaj panowie popełnili już wcześniej wspólnie kilka dziejowych rzeczy pod szyldem **Perfect**, a wobec milczenia tego zespołu ich kooperacja miała dodatkowy smaczek. I nie wiem, czy koniunktura się nie przegrzała, bo ten dobry przecież album początkowo oceniłem bardzo chłodno. Za duże oczekiwania? Dostajemy solidną porcję klasycznego rocka i hard rocka. Takiego w dojrzałym, poważnym wydaniu. Obaj panowie nic już nie muszą udowadniać, więc jeśli coś robią, to ma satysfakcjonować przede wszystkim ich samych i to słychać. Większość tej muzyki niczym nie zaskakuje - mogłyby to być utwory **Perfectu**. Szczególnie te mocniejsze, bardziej hardrockowe pasują do tego, co w ostatnich latach oferuje ta grupa. Rozpędzone, osadzone na motorycznym riffie //Z duszą na ramieniu// emanuje wręcz młodzieńczą energią. Podobnie //Chcesz więcej//, odznaczające się drapieżnym, ostrym wokalem Markowskiego. Ale takich kawałków nie ma wiele, może jeszcze tylko //Wyrzuć tivi// prowadzą mocniejsze gitary, ale kontrastują z nimi spokojne zwrotki. Większość materiału to utwory w średnich i wolnych tempach. I tam też dzieją się najciekawsze rzeczy. Bywa naprawdę przebojowo, jak w singlowym //Każdej nocy//. Najpierw ciekawie brzmiące unisono wokalu i gitary, a potem efektownie "płynący" refren, który odpowiedzialny jest za niezły odbiór utworu w radiach. Podobną chwytliwość prezentuje //Wybacz mi//, bogato zaaranżowany, choć krótki utwór z takim ogniskowym feelingiem. Jednak znacznie ciekawiej brzmi //Czy Ja śnię// - oniryczne, leniwe, z oszczędnym, usypiającym wokalem i świetnym efektem dodanych głębokich oddechów - to trzeba usłyszeć. Podobnie jak przepiękne, urzekające delikatnością i subtelnością //To//, w którym Markowski śpiewa z niezwykłą dla siebie miękkością. Innym moim faworytem jest //Ty wiesz//, utwór snujący się z dyskretną elegancją, podkreślając jeszcze wysublimowany, pełen niedopowiedzeń poetycki tekst. Główni bohaterowie albumu zaprosili do współpracy wysokiej klasy muzyków, jednak na szczęście nigdzie nie przedobrzyli z aranżacjami. Bałem się trochę instrumentalnych popisówek i przepychu aranżacyjnego, ale nie można się tu do niczego przyczepić. Płytę prowadzi gitara Sygitowicza i dopiero jak się wsłuchamy, w tle słychać klawisze, delikatną elektronikę czy kwartet smyczkowy. Dodaje to kompozycjom blasku, ale nie przytłacza ich. Gdzie więc wyrażone we wstępie wątpliwości? Po prostu brak tu miejsca na wykrzykniki. Nic mnie nie zachwyciło w jakiś szczególny sposób. Ot, po prostu udana, ale poprawna do bólu muzyka. Mimo kilku bardziej nietypowych utworów (//Ten sen// z pulsacją niemal flamenco, czy zupełne dziwadło //Go Go Shake Your Body//), jest to jednak muzyka, do której zdążyliśmy się już dawno przyzwyczaić. Z jednej strony o to chodziło, ale z drugiej trochę szkoda. Dlatego ocena dobra, tylko i aż.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Markowski/Sygitowicz

Markowski/Sygitowicz

Data wydania: 2010

Wytwórnia: EMI Music Poland

Typ: Album studyjny

Producent: Leszek Kamiński

Gatunki: