Trochę paradoksalnie - najlepsze, co nam **IRA** dała, dostajemy na płycie koncertowej. Nigdy wcześniej i nigdy później ich muzyka nie będzie już świecić takim blaskiem. **Live** to zbiór najlepszych utworów z dotychczasowych płyt zespołu. We właściwych proporcjach - tylko jeden (//Adres w sercu//) ze słabiutkiego debiutu. Praktycznie jest to więc mieszanka kompozycji z płyt **Mój dom** i **1993**. Odrzucono mniej udane fragmenty, pozostała esencja. Energetyczny hard rock i heavy metal na światowym poziomie. Koncerty **IRY** w tamtym czasie to był wulkan emocji i płyta doskonale to oddaje. W stosunku do studyjnych wersji, wykonania na żywo są szybsze, mocniejsze i ostrzejsze. Wrażenie robi też agresywny, pełen pasji wokal Gadowskiego. Jeszcze tylko znakomite brzmienie i wszystkie elementy są na swoim miejscu. Można się rozkoszować muzyką. Praktycznie brak tu słabych punktów. Zespół idealnie wypośrodkował repertuar, w którym dominują czadowe, riffowe kawałki (//Sen//, //California//, //Płonę//, //Mój dom//), przeplatane pomnikowymi "hymnami" (//Nie zatrzymam się//, //Bierz mnie//) i znakomitymi balladami. Wykonanie //Nadziei// i //Wiary// z chóralnymi śpiewami publiczności to najlepsza ilustracja fenomenu grupy. IRA zawsze lubiła grać covery, także tutaj jest ich pod dostatkiem. //Oni zaraz przyjdą tu// zagrali z pazurem i hard rockowym zacięciem. Podobnie beatlesowskie //Come Together//. Koncert zamykają zaś inne standardy: //Hey Joe// i //Honky Tonk Women//, także udane. Płyta **Live** to pozycja obowiązkowa nawet dla osób nieprzepadających za muzyką IRY. Bez wątpienia jeden z najlepszych albumów krajowego hard rocka.