Encyklopedia Rocka

8 / 10

Rafał Biela

Aż sześć lat trzeba było czekać na ten album. Ale nie ma się co dziwić, bo zadanie przed **Dire Straits** stało nie byle jakie. Gigantyczny sukces **Brothers In Arms** przerósł chyba oczekiwania wszystkich i jego presja musiała ciążyć muzykom. Poradzili sobie z zadaniem całkiem nieźle, ale powtórzyć osiągnięcia się nie udało. Przyjęło się oceniać ten album najniżej ze wszystkich dzieł **Dire Straits**, a moim zdaniem niesłusznie. Nie jest to płyta gorsza, mnóstwo tu świetnych muzycznych pomysłów. Jej grzechem jest przede wszystkim za duża ilość utworów. Tak, jak wcześniej Knopfer stawiał na kilka kompozycji, ale rozbudowanych, tak tutaj wręcz przeciwnie, mamy dwanaście nieco krótszych utworów. Mimo wszystko jednak ich długość oscyluje w granicach pięciu minut, co sprawia, że materiału jest naprawdę dużo. Za dużo. Nie zabrakło tu rzeczy wybitnych. Taki jest przede wszystkim utwór tytułowy, moim zdaniem w panteonie najlepszych pomysłów Marka. Przepiękna ścieżka wokalna, zaśpiewana w przejmujący sposób, wspaniale się rozwija i narasta. Motyw saksofonu może nie dorównuje temu z //Your Latest Trick//, ale też jest świetny. No i ta nabierająca mocy z każdą chwilą instrumentalna część końcowa - prosta, a pokazuje cały kunszt tego zespołu. Do moich faworytów należy też przyjemnie "bujające" //When It Comes to You//, z interesującym, bogatym aranżem. W ogóle ta płyta obfituje w takie dźwiękowe obrazki, z dużą ilością szeroko rozłożonych w przestrzeni smaczków, przeszkadzajek, bardzo detalicznym, ale i głębokim brzmieniem. Kolejna wzorcowa realizacja. Widać tu coraz wyraźniej ciągoty Knopflera w kierunku folku i country. Takie jest //Calling Elvis//, //Iron Hand// (świetny klimat i piękna melodia!), //How Long//. Jest też ciężki w nastroju, posępny blues //Fade to Black// i w każdym z tych wcieleń zespół wypada bardzo przekonująco. Osobna sprawa to //Ticket to Heaven//, rzecz kochana albo nienawidzona. Niewątpliwie piękna melodia, sielankowy nastrój, ale nie da się uciec od myśli, że jednak tym razem przesłodzili. Jest tu też kilka prób bezpośredniego nawiązania do **Brothers In Arms**. Już tytułowy utwór może się kojarzyć z //Your Latest Trick//, poza tym jest jeszcze //Heavy Fuel// wyraźnie bliźniacze z //Money for Nothing// - ale są to rzeczy bardzo udane, w ciekawy sposób eksplorujące te same pomysły. Za to nieco irytuje mnie //You and Your Friend//, w którym zbyt nachalnie Mark próbuje powtórzyć sukces //Brothers in Arms//. Solówki są tu najwyższej jakości, nastrój także, ale melodia jest mało przekonująca, nieudana. Nadzwyczaj rzadko można to powiedzieć o kompozycjach Knopflera, na **On Every Street** jednak się zdarzyło. Mniej udane jest też //The Bug// czy //My Parties//. Płyta dobra i z dużym potencjałem, ale nadmiar materiału i nieco nierówny poziom utrudniają odbiór. Niemniej jednak stanowi godne pożegnanie Knopflera z szyldem **Dire Straits**. Chociaż nadal mam nadzieję, że jeszcze powrócą.
Data dodania: 01-01-2012 r.

On Every Street

Dire Straits

Data wydania: 1991

Wytwórnia: Vertigo

Typ: Album studyjny

Producent: Mark Knopfler, Dire Straits

Gatunki:

  • rock