Encyklopedia Rocka

8 / 10

Paweł Derwiński

Były takie czasy, kiedy Travis Meeks pracował, jak mały nakręcony samochodzik. Na początku 2000 roku, zaraz po powrocie z trasy promującej drugi album w dorobku **Days Of The New**, zebrał nową grupę muzyków (bo nikt nie wytrzymywał z nim za długo) i wszedł do studia. Jeszcze w połowie tego samego roku materiał na nową płytę był gotowy, ale wytwórnia poprosiła producenta Rona Aniello o zremiksowanie niektórych utworów. Travis Meeks wykorzystał ten czas na dogranie kilku dodatkowych numerów (//Hang on to This//, //Die Born//, //Once Again//). Ostatecznie "trójeczka" ukazała się dopiero we wrześniu 2001 roku. Jest to o tyle istotne, że słaba sprzedaż płyty była później tłumaczona tym, że okres po tragicznych wydarzeniach jedenastego września odbił się negatywnie na całym przemyśle muzycznym. Wydaje się jednak, że zaledwie dziewięćdziesiąt tysięcy sprzedanych kopii to raczej zasługa słabej promocji i faktu, że **Days Of The New** grali niezbyt modnie (elementów nu metalu tu nie uświadczymy). Powyższe rozważania na temat małej popularności niniejszego albumu wynikają z niezrozumienia dla zaistniałej sytuacji, bowiem moim skromnym zdaniem Travis Meeks znowu zabłysnął. Najprościej rzecz ujmując - "czerwony album" to kolejna bardzo dobra pozycja w dyskografii **Days Of The New**. Na pierwszy rzut ucha można mówić o pewnych podobieństwach do "jedynki" - bardziej wysunięte gitary akustyczne i więcej młodzieńczego wigoru. Z drugiej jednak strony różne udziwnienia aranżacyjne charakterystyczne dla "dwójki" nie zniknęły – jest ich dużo, ale wydają się nieco subtelniejsze. Nie są esencją albumu, a jedynie tłem. Oczywiście i od tego zdarzają się wyjątki – kończący płytę, monumentalny //Dancing with the Wind// w zasadzie cały swój szkielet opiera na brzmieniach orkiestrowych i trudno wyobrazić go sobie w bardziej ascetycznej formie. Jako całość "trójka" jest jednak bliżej rocka niż – jakże lubianej przez Meeksa - muzyki świata. Wystarczy zauważyć, że chłopak nawet z gitarą elektryczną się przeprosił, co słyszymy już w otwierającym album //Hang on to This//. Chwilę później następuje drugie mocne uderzenie w postaci //Fighting w/ Clay//. Dalej robi się już nieco spokojniej, chociaż takie utwory, jak //Best of Life// i //Words// dostarczają dużej dawki rockowej energii. Nie da się jednak ukryć, że o uroku tego materiału przesądzają kompozycje bardziej nastrojowe i melodyjne, takie jak //Once Again//, //Days in Our Life//, //Dirty Road// czy //Where Are You?//. Przy opisie "czerwonego albumu" należy podkreślić, że wbrew sugestiom niektórych recenzentów, nie jest to tylko połączenie elementów z poprzednich wydawnictw **Days Of The New**. "Trójka" pokazuje nowe oblicze Travisa Meeksa – nieco cieplejsze i przystępne. Muzyka ma zdecydowanie bardziej pozytywny charakter. Weźmy takie //Best of Life// czy //Where Are You?// - czy naprawdę można się tu dopatrzeć czegoś mrocznego? Raczej nie. Warto też wspomnieć, że niniejszy album jest jakby bardziej osadzony w klimatach southern rocka, chociaż jak zwykle **Days Of The New** wymyka się ścisłym klasyfikacjom. Chociaż muzyka sygnowana nazwą **Days Of The New** zrobiła się całkiem pogodna, to dla tego niezwykłego projektu zaczynały się czasy ostateczne. W trakcie sesji nagraniowej okazało się, że nałóg narkotykowy Travisa Meeksa zaczyna się pogłębiać. Kokaina i metaamfetamina szybko dały o sobie znać i trasa promująca "trójkę" była podobno jednym wielkim bałaganem. Przez następne lata **Days Of The New** wykazywało znikomą aktywność, a Meeks dopiero w 2005 roku ogłosił, że aktywnie walczy z nałogiem i rozpoczyna pracę nad nowym materiałem. Na album numer cztery wciąż jednak czekamy. Jeśli "trójka" miałaby okazać się ostatnim wydawnictwem w krótkiej historii zespołu, to pocieszający jest jedynie fakt, że mało kto może pożegnać się z publicznością w takim dobrym stylu.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Days Of The New III

Days Of The New

Data wydania: 2001

Wytwórnia: Uptown/Universal

Typ: Album studyjny

Producent: Ron Aniello, Travis Meeks, Bill Klatt

Gatunki: