Kto by pomyślał... Album koncertowy jednego z największych rockowych muzyków w całości zarejestrowany w Gdańsku, i z Gdańskiem w tytule! Już po zakończonej trasie promującej **On An Island** David Gilmour wraz z zespołem zagrał wyjątkowy koncert na terenach Stoczni Gdańskiej, z okazji 26-lecia powstania Solidarności. Wyjątkowy nie tylko ze względu na miejsce i historyczny aspekt. Ale także na udział Leszka Możdżera i orkiestry Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku pod batutą samego Zbigniewa Preisnera. Muzycy nie raz podkreślali później, jak ważny, wyjątkowy i pełen emocji był dla nich ten koncert. I to słychać. Mamy do czynienia po prostu z zapisem rewelacyjnego występu, magicznego wieczoru. Zresztą, spójrzmy na tytuły utworów, czy mogło być inaczej? Zaczynamy od krótkiego setu związanego z **Dark Side of the Moon**. //Speak to Me//, //Breathe// i //Time// wyraźnie rozgrzewają publiczność do czerwoności, po czym przechodzimy do głównego programu - prezentacji w całości, choć trochę zmienionej kolejności albumu **On An Island**. Może momentami atmosfera jest zbyt intymna i delikatna, jak na stadionowy, rockowy przecież koncert, niemniej jednak wszystkie utwory wypadają tu po prostu wspaniale i słucha się je z wypiekami na twarzy. Druga część koncertu to już uczta dla fanów **Pink Floyd**. Znakomicie odegrane klasyki grupy, wśród których pewnym zaskoczeniem mogło być //Astronomy Domine//. Ale nie tylko, są i inne utwory, których niekoniecznie należało się spodziewać, jak //Fat Old Sun// z **Atom Heart Mother**, czy zagrane specjalne na tym koncercie, nabierające w jego miejscu szczególnego znaczenia i wymowy //A Great Day For Freedom//, które wypadło przez to szczególnie wzniośle. Szczególną uwagę należy jednak zwrócić na rewelacyjne, wręcz magiczne wykonanie //Echoes// i //Comfortably Numb//, w którym David Gilmour wyraźnie daje się ponieść emocjom i wycina nieziemskie wręcz solówki. Solo wszech czasów? Ech, nie wiem po co ten znak zapytania... Ciary na plecach - gwarantowane. Co warto dodać - było to pierwsze wykonanie utworu //Comfortably Numb// w wersji z orkiestrą, którego aranżację opracował jeszcze Michael Kamen. Pełna satysfakcja!