Encyklopedia Rocka

6 / 10

Maciej Wilmiński

Wigilijny wieczór w otoczonej białym puchem chatce. Kolacja już spożyta, kolędy wyśpiewane, prezenty rozpakowane, do Pasterki jeszcze kilka godzin, a tu w telewizji znów tylko Kevin... Krawczyk kolędy już wyśpiewał, Elvis również, aż tu skrzywiony w kącie przedstawiciel młodszego pokolenia w końcu się przełamał - //wiecie Halford też nagrał świąteczne piosenki... ale naprawdę i kolędy są//. Chwila niezręcznej ciszy, w powietrzu wielkie napięcie, aż w końcu //no dobra, spróbujemy// - rzecze głowa rodziny. Płyta ląduje w odtwarzaczu i... miny wszystkich coraz bardziej skrzywione, ale nikt nie dał po sobie nic poznać - mocne wejście gitary i perkusji jakoś przetrwali, ale ten wokal, nieeee. Konsternacja. //Spróbujmy następny, ooo nazywa się We Three Kings// - tu była jeszcze dobra mina do złej gry. Zniknęła po kilku sekundach. Nici z międzypokoleniowego porozumienia. Trzeciego utworu już nie było... Od **Crucible** minęło już ładnych parych lat, po powrocie do **Judas Priest** nikt już nie pamiętał, że Halford ma jeszcze jakiś solowy zespół. A tu nagle powrót i to z płytą świąteczną... Zaczyna się jednak małym zgrzytem. Pierwszy utwór ze świętami ma niewiele wspólnego. Thrashowo-powermetalowy klimat z niezwykle agresywnie śpiewającym Halfordem na pewno nie wprowadza w świąteczny nastrój. Podobnie jest i z utworem numerem dwa, choć tu na warsztat wzięty został świąteczny klasyk, to jednak zaaranżowany został podobnie. Niby słucha się tego dobrze, ale dysonans jest... Dalej jest już tak, jak można by tego oczekiwać. Dostajemy pięć, mniej lub bardziej znanych u nas świątecznych klasyków oraz trzy kompozycje grupy Halforda oscylujące wokół tej tematyki. Spośród klasyków niewątpliwie podobać może się fajnie rockowo zaaranżowany //Oh Come O Come Emanuel// czy naprawdę ładne //Winter Song//. Ale i pozostałe są na poziomie, choć syntezator w //O Holy Night// trochę groteskowy... A utwory premierowe? Cóż... //Christmas for Everyone// - zaczyna się od dzwoneczków, sanie - wiadomo o co chodzi, ale gdy wchodzi sztampowy riff i Rob śpiewa //When the children sing/and the snow starts falling// w uszach mamy jednak //When the power chords come crashing down/go tearing through my senses//, do tego ta solówka. Istna groteska. //I Don't Care// to z kolei nijaki rocker. Pozostaje //Light of the World// - podniosła ballada, można posłuchać. Całość tworzy naprawdę dziwny zestaw. I troszkę nieprzemyślany. Ale to w sumie ciekawostka, a nie pełnoprawna płyta.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Halford III: Winter Songs

Halford

Data wydania: 2009

Wytwórnia: Metal God Entertainment

Typ: Album studyjny

Producent: Roy Z

Gatunki: