7 / 10
Marcin Budyn
**Wings of Tomorrow** jest płytą dojrzalszą od debiutanckiego albumu **Europe**. A już z pewnością bardziej przebojową i lepiej brzmiącą. Niemniej, tak jak na poprzednim albumie słychać szybkie tempa, chwytliwe melodie, cięte riffy, wciągające solówki Noruma. Brzmienie jak już wspomniałem jest lepsze, ale w dalszym ciągu nie w pełni zadowalające.
W porównaniu do debiutu jest tu jednak większa różnorodność. Z jednej strony są rozpędzone, drapieżne //Scream of Anger//, //Lyin' Eyes// czy //Dance the Night//. Z drugiej balladowe //Open Your Heart// i //Dreamer//, a gdzieś pośrodku utrzymany w średnim tempie, stąpający, ozdobiony iskrzącymi solówkami, nieco wręcz hendrixowski //Treated Bad Again//. Nie brakuje żywiołowej przebojowości, czego najlepszym przykładem są //Stormwind// z fantazyjnymi gitarowymi solówkami i tytułowy //Wings of Tomorrow//, w których mimo ujmującej melodyjności jest hardrockowa moc. Nie mogło też zabraknąć swojskiego gitarowego galopu (//Wasted Time//).
Instrumentalny utwór //Aphasia// jest znacznie ciekawszy niż //Boyazont// z poprzedniego albumu. Jest to zresztą jedyna kompozycja Noruma na płycie, aczkolwiek pokazująca, że nie tylko umiejętności, ale i fantazji mu nie brak. Jeśli chodzi o wspomniane już dwie ballady to o ile //Open Your Heart// jest jakby zapowiedzią przyszłych przebojów zespołu, to //Dreamer// choć wykonany dość uroczyście, ma w sobie pewną uroczą, błogą lekkość.
Płyta jest dość równa, w zasadzie każdy z wymienionych utworów jest ciekawy i zasługuje na uwagę. Osobiście szczególnie lubię //Stormwind//, //Wasted Time// i //Dreamer//. Zespół wykonał krok do przodu, mimo wad produkcji warto poświęcić czas na zaznajomienie się z tym albumem.
Data dodania: 01-01-2012 r.