Czy ktoś wie, jaki jest sens wydawania dwóch podobnych trzypłytowych kompilacji typu "the best of” w ciągu niespełna dwóch lat? Może tylko taki, że **Box of Scorpions** pokazywał prawdziwe, hardrockowo – heavymetalowe oblicze **Scorpions**, które dla przeciętnego zjadacza chleba mogło być trudne do przełknięcia. **The Platinum Collection** w większości i tak jest dość ostre, ale mimo wszystko znacznie bardziej przypomina tych balladowych **Scorpions**, których gawiedź zna z radia. Główne różnice, to poszerzenie repertuaru z lat 90-tych, oraz dodanie materiału z nowego albumu **Unbreakable**, kosztem usunięcia większości pozycji z najstarszych płyt. Tylko cztery utwory z tego bardzo ciekawego okresu zakrawają na kpinę. Lata 80-te reprezentowane są z grubsza tak, jak zawsze (chyba tylko //Now!// nigdzie się dotąd nie pojawiało), ale za to najnowszy i zdecydowanie najgorszy okres w historii **Scorpions** występuje tu nadzwyczaj obficie. Po pięć utworów z najsłabszych płyt w historii grupy, **Pure Instinct** i **Eye II Eye**, może zanudzić każdego, szczególnie że w większości są to mdłe ballady. A to jeszcze nie wszystko, bo potem dostajemy dwa najbardziej przesłodzone utwory z nagranej z orkiestrą płyty **Moment Of Glory**: tytułowy oraz //Here In My Heart//. Pewnym uzasadnieniem ich zamieszczenia może być tylko fakt, że nie znalazły się one dotąd na żadnej innej płycie, podobnie jak //When Love Kills Love// z krążka Acoustica. Dobrze za to, że zrezygnowano z fatalnych //Over The Top// i //Life Goes Around//. Zamiast nich mamy znacznie ciekawsze //Edge Of Time// i koncertowe //Living For Tomorrow//, jeden z najbardziej niedocenionych utworów zespołu. Prawdzie kuriozum kryje się jednak na dwóch ostatnich pozycjach tego zestawu. Znajdują się tam reprezentanci dopiero co wydanej, długo oczekiwanej płyty **Unbreakable**. Albumu, który przywrócił **Scorpions** dla świata hard rocka i wielu fanom pozwolił uwierzyć ponownie w możliwości tego zespołu. Znalazły się tam znakomite utwory, nawiązujące do najlepszych tradycji zespołu. A co wybrano? Pop rockowe, bardzo przeciętne //Deep And Dark// oraz //Remember The Good Times//, utwór bardzo udany, wspaniały przebojowy hard rock, ale to tylko bonus track do albumu, ze stylizowaną retro produkcją, będący swego rodzaju żartem. Nie ma wątpliwości, że te kompozycje nijak nie oddają charakteru płyty **Unbreakable**. Jak zwykle żadnych dodatków, niepublikowanych utworów – wszystko co się tutaj znalazło, każdy fan ma od dawna na półce.