Czy może być coś gorszego od utworu, który w oczach wielu ludzi całkowicie skompromitował legendę rocka? Oczywiście – wydawnictwo, które zawiera zremiksowane wersje owego gniota. Zapytacie może – a czy któraś z tych nowych wersji //Part of Me// jest fajna, pokazuje inne oblicze piosenki, ratuje dobre imię kompozytora? Odpowiem krótko – nie, nie i nie. Co mam napisać, że nagle z łajna ktoś zrobił złoto? Cudów nie ma, mili Państwo. Warto tu tylko wspomnieć, że **Part Of Me (Remix EP)** trafiło do obiegu (tylko w internecie) zaraz po tym, jak stało się jasne, że utwór okazał się ogólnoświatowym hitem. Może był to zatem tylko grzech wytwórni, która chciała wycisnąć z niego jeszcze więcej? A może sposób muzyka na zarobienie w łatwy sposób dodatkowych kilku groszy? Tak czy inaczej, to EP z pewnością chwały mu nie przyniosło.