6 / 10
Marcin Budyn
Pierwsze co mi się rzuca po przejrzeniu listy utworów na albumie //**Move Me**// to wkład kompozytorski Billy'ego Rankina. Z jedenastu utworów, aż osiem skomponował samodzielnie, a i w pozostałych również miał swój udział. Jak widać facet mocno wczuł się w swoją rolę w zespole.
Muzycznie jest bardzo solidnie, ale bez zaskoczenia, dominuje po prostu żwawy, gitarowy, mocny rock, pełen chwytliwych tematów melodycznych. W dobrej formie jest Dan McCafferty, którego głos wciąż nadaje muzyce **Nazareth** szczególnego charakteru. Oprócz porcji żywiołowych rockowych numerów **Nazareth** prezentują na //**Move Me**// dwie ballady. Pierwsza, będąca jednocześnie utworem tytułowym to wyraźne nawiązanie do przeszłości. Wprawdzie nie jest to żaden cover, a autorska kompozycja Rankina, ale jednak wyraźnie słychać tu jakieś echa lat 60. i starych hitów jak //Love Hurts// czy //I Don't Want to Go on Without You//. Drugi ze spokojnych utworów //Burning Down//, zawiera i szczyptę nostalgii i trochę ostrzejszych gitar. Na płycie znów znalazło się miejsce na szczyptę folkowych klimatów (//Demon Alcohol//).
W zremasterowanej wersji płyty zawarte zostały takie bonusy, jak orkiestrowa wersja //Love Hurts// oraz zagrane akustycznie //My White Bicycle//, //Razamanaz// i //This Flight Tonight//. O ile do tego pierwszego wykonania można podejść z zainteresowaniem, te pozostałe to raczej tylko ciekawostki dla fanów, nagrane chyba ze względu na ówczesną modę na wersje "unplugged".
//**Move Me**// słucha się dobrze, nie budzi jednak specjalnych emocji. Trudno coś wyróżnić, trudno też coś skrytykować. **Nazareth** pod przewodnictwem Rankina nieco wyrwali się z marazmu w jakim znaleźli się w latach 80., wyraźnie jednak brakuje na //**No Jive**// i //**Move Me**// pomysłu na zrobienie kolejnego kroku w przód i walkę o odzyskanie dawnej popularności.
Data dodania: 01-01-2012 r.