Encyklopedia Rocka

5 / 10

Piotr Rawski

Po trzech latach intensywnego koncertowania w ramach projektu **Genesis Classic** i nielicznych występów z autorskim materiałem, Ray Wilson powraca z nową płytą. Co więcej, płytą wydaną pod szyldem **Stiltskin** - zespołem, z którym nagrał wcześniej dwa mocne, jakże udane albumy. Apetyty przed premierą //**Unfulfillment**// były więc spore i mimo niepokojących informacji o złagodzeniu brzmienia i wykorzystaniu w nim między innymi... sekcji smyczkowej, zapewne mało kto spodziewał się po nowej płycie jej ostatecznej zawartości - muzyki w większej części lekkiej, poprockowej. Ciężkich, masywnych gitar, bez których trudno wyobrazić sobie poprzedni album grupy - //**SHE**// sprzed pięciu lat - na jego następcy nie sposób się doszukać. Ba, typowych gitarowych brzmień generalnie nie ma tu zbyt wiele. Dominują dźwięki klawiszy i wspomniane wcześniej smyczki, dla których, Wilson, co sam przyznaje, stracił głowę przy okazji prac nad klasyczną oprawą utworów **Genesis**. Trudno mu się dziwić, wszak towarzyszące mu w teledysku do //American Beauty// polskie skrzypaczki to kobiety nieprzeciętnej urody. Skoro mowa o pierwszym singlu promującym //**Unfulfillment**//, warto wspomnieć, że ten bardzo przebojowy, dynamiczny i zarazem całkiem udany numer kompletnie nie pasuje do pozostałych jedenastu utworów, jakie znalazły się na krążku. Przeważają na nim bowiem spokojne, nostalgiczne kompozycje (//First Day of Change//, //She Flies// czy //A Tale from a Small Town//) z pięknymi, przejmującymi refrenami i niestety nudnawymi, nieco rozmywającymi się zwrotkami, które trudno zapamiętać nawet po wielu przesłuchaniach. Ich niekwestionowaną zaletą są jednak bardzo udane aranżacje smyczkowe (//A Tale from a Small Town//). Niczym szczególnym nie zachwycają za to rzeczy mocniejsze. Otwierające płytę, utrzymane w klimacie //**SHE**//, //Accidents Will Happen// zapowiada się co prawda obiecująco, jednak potem wyraźnie brakuje pomysłu w refrenie (powtarzające się w kółko słowa tytułowe). Sporego potencjału (ciekawy, orientalny riff i ładny, monumentalny refren) nie wykorzystano także w //Guns of God// (zupełnie niepotrzebne zwolnienie w drugiej zwrotce i znacznie psujące odbiór głosy izraelskiej młodzieży, której poświęcono tę kompozycję). Mimo przeciętności tej grupy utworów, na dłużej można zatrzymać się przy trzymającym w napięciu, okraszonym znakomitą solówką Aliego Fergusona //14th March 1962// oraz zamykającym album, doskonale zaśpiewanym przez Raya Wilsona, //Ought to Be Resting//. Od strony technicznej trudno tej płycie cokolwiek zarzucić. Peter Hoff, który i tym razem zajął się jej produkcją, po raz kolejny wykonał znakomitą pracę. Pomimo szerokiego instrumentarium, **//Unfulfillment//** brzmi świeżo i selektywnie. Jest to również zasługą dobrej gry muzyków, ze wspomnianym już Alim Fergusonem na czele. Nie oszukujmy się jednak, najnowsze dzieło **Stiltskin** to spore rozczarowanie – szczególnie dla miłośników mocnego, gitarowego grania. Z pewnością spodoba się za to sympatykom lirycznej, solowej twórczości Raya Wilsona. Spokojny, wypełniony przyjemnymi dla ucha i niebanalnie zaaranżowanymi melodiami **//Unfulfillment//** może się bowiem podobać i z każdym kolejnym przesłuchaniem nabiera kolorytu. Niemniej jednak, jest on dla zespołu wyraźnym krokiem wstecz. Szkoda.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Unfulfillment

Stiltskin

Data wydania: 2011

Wytwórnia: Jaggy Polski

Typ: Album studyjny

Producent: Ray Wilson, Peter Hoff

Gatunki:

  • rock
  • pop rock