6 / 10
Marcin Budyn
I w końcu doczekaliśmy się oficjalnej koncertowej płyty Bon Jovi. Choć w zasadzie jest to koncertowa składanka zmontowana z różnych występów w okresie 1985 - 2001. Co warte podkreślenia, na setlistę zostały wybrane praktycznie wszystkie największe hity grupy, od Runaway po otwierające cały występ It's My Life. Sięgnięto po fragmenty koncertów z całego świata, od Japonii, poprzez Europę, Amerykę, Australię po RPA. Najstarsze nagrania pochodzą z Tokyo (Runaway i In and Out of LOve) i trzeba przyznać, ze wykonane są z wykopem.
Oprócz autorskich piosenek Bon Jovi znalazły się na płycie dwa covery. Rockin' i the Free World Neila Younga, wypada bardzo fajnie, z kolei przebój I Don't Like Mondays Boba Geldofa, pochodzący z repertuaru The Boomtown Rats zaśpiewany jest przez samego autora i wypada od strony wokalnej dość marnie, Geldof brzmi jakby był przytłumiony występem u boku Bon Jovi.
Szczerze mówiąc po jedynej oficjalnej "koncertówce" Bon Jovi można było spodziewać się więcej. Fajnie, że można posłuchać największych hitów grupy z New Jersey w wersjach "na żywo" jednak nie czuć w tym większej magii, charakterystycznej dla najlepszych płyt koncertowych. Poprawnie, solidnie, ale jednak nieco poniżej oczekiwań.