5 / 10
Marcin Budyn
**Angel Witch** wróciło z nową płytą po pięciu latach w nieco odmienionym składzie - ze starej ekipy, nagrywającej pierwszy album pozostał lider, Kevin Heybourne, oraz wracający akurat na chwilę perkusista Hogg. Towarzyszyli im basista Gordelier i wokalista Tattum. Niestety //**Screamin''N'Bleedin'**// okazało się dość neutralną porcją jałowego heavy metalu, który w relacji do debiutu wypada raczej kiepsko.
Od strony warsztatowej muzyka Heybourne'a i kolegów nie wygląda źle - choćby rozpoczynający album //Who's to Blame// brzmi dość mocno, energetycznie i fajnie pracują w nim gitary. Potem momentami można wyłowić jakieś ciekawsze fragmenty, jak w utworze tytułowym czy w wydatnie riffowanym //Reawakening//. Jednak na kolana to nie rzuca. Wyróżnić można jeszcze ewentualnie przebojowy //Evil Games//, z dziecięcym chórem w końcowej części, aczkolwiek jest to utwór znany już wcześniej fanom grupy, chociażby z występów koncertowych na początku lat 80. Z kolei promowany przebój z tej płyty - //Goodbye// - brzmi dość miękko i zalatuje nieco glam metalem.
Osobna kwestia to wokalista Dave Tattum. Nigdy nie byłem specjalnym fanem śpiewu Heybourne'a, ale jednak, jego głos doskonale wpisuje się w muzykę **Angel Witch** i z nim przy mikrofonie zespół ma swój indywidualny charakter. Tymczasem Tattum śpiewa czystym, podniosłym głosem, pasującym raczej do power metalu, a nie do tego, do czego zdążył wcześniej przyzwyczaić fanów **Angel Witch**. Niestety jest to kolejny minus jaki należy dopisać temu albumowi.
//**Screamin''N'Bleedin'**// to melodyjna, heavymetalowa płyta, bez większych przebłysków i raczej sztuką jest zapamiętać z niej coś na dłużej.
Data dodania: 01-03-2012 r.