5 / 10
Piotr Rawski
Z wielką dozą ostrożności, a zarazem bez specjalnych nadziei przystępowałem do pierwszego odsłuchu **//Live 2011 - Get You Sting And Blackout//**, czyli najnowszej koncertówki niemieckich weteranów **Scorpions**. Mając w pamięci dźwięki wydanego kilka tygodni wcześniej, zupełnie nieudanego albumu zespołu - **//Comeblack//**, trudno było przecież zachować optymizm. Z drugiej jednak strony, ekipa z Hanoweru zawsze słynęła ze świetnych koncertów - i to nawet wtedy, gdy przydarzały jej się słabsze studyjne wydawnictwa. Tak i tym razem, jakby na przekór słabiutkiemu **//Comeblack//**, o wysokiej formie grupy w 2011 roku mógł świadczyć sukces jej pożegnalnej trasy koncertowej, w ramach której zespół odwiedził również Polskę. 1 lipca 2011 r. **Scorpions** zagrali na Stadionie Miejskim w Tarnowie, gdzie zostali entuzjastycznie przyjęci przez kilkanaście tysięcy fanów. Nie gorzej było i w innych zakątkach świata, do których zawitali. Czego zatem można spodziewać się po tajemniczym **//Live In 2011 - Get You Sting And Blackout//**? Czy jest to wydawnictwo, które jest w stanie zatrzeć złe wrażenie po ostatnim studyjnym "potworku" zespołu?
Zanim odpowiem, garść faktów: materiał, który słyszymy na płycie zarejestrowano w Saarbrücken - niemieckim mieście wielkości naszego Olsztyna. Dlaczego akurat tam? Zespół taki jak **Scorpions** mógłby przecież nagrać swój koncert w zasadzie w dowolnym miejscu na świecie. Jak nietrudno się domyślić, o wyborze lokalizacji zadecydowały najprawdopodobniej kwestie finansowe. Jako że postanowiono zarejestrować również wizję koncertu, w dodatku z wykorzystaniem w dalszym ciągu nowatorskiej (szczególnie jeśli chodzi o zapis występów muzycznych) technologii 3D, warunkiem koniecznym do realizacji projektu było pozyskanie odpowiedniego sprzętu. Kamery umożliwiające nagranie obrazu w trójwymiarze nie są powszechnie dostępne, a ich transport jest drogi. Okazało się jednak, że odpowiednie urządzenia można znaleźć w okolicach Saarbrücken. Wybór miejsca do rejestracji koncertu był więc oczywisty.
Do realizacji **//Live In 3D - Get You Sting And Blackout//** (bo tak brzmi nazwa wydawnictwa Blu-ray, na którym znalazł się trójwymiarowy zapis wspomnianego występu) zaangażowano Gerda F. Schultze'a - współtwórcę sukcesów płyt koncertowych takich sław jak: **Michael Jackson**, **Bryan Adams**, **Carlos Santana** czy **Joe Cocker**. I trzeba przyznać, że ów producent spisał się znakomicie – najnowsze wideo **Scorpions** jest zdecydowanie najlepszym, jeśli chodzi o realizację obrazu, wydawnictwem tego typu w dorobku zespołu.
Niestety, nie można tego samego powiedzieć o dźwięku, który wyraźnie potraktowano po macoszemu. Najwięcej zarzutów można skierować w stronę brzmienia gitar, które pozbawione jakiejkolwiek głębi, jest dziwnie plastikowe. Rzutuje to przede wszystkim na ocenę koncertówki **//Live 2011 - Get You Sting And Blackout//**, która wraz z wizją traci cały swój blask.
Bardzo "robocze" brzmienie albumu nie pomaga również zespołowi, w którego grę wraz z wiekiem wkrada się niestety coraz więcej błędów. Dość częste, aczkolwiek drobne pomyłki gitarzysty Rudolfa Schenkera i nie tak już pewny jak kiedyś wokal Klausa Meine skutecznie utrudniają odbiór płyty. Szczególnie, gdy ma się w pamięci ich doskonałe, starsze wykonania tych samych utworów.
Skoro już mowa o utworach – niestety, dobór repertuaru na albumie jest chyba jego największą wadą. Na liście dostępnych pozycji dominują oczywiście największe przeboje formacji oraz... oklepane do bólu kawałki z //Loving You Sunday Morning// czy //Make It Real// na czele. Wierzyć się nie chce, że zespół z ponad 40-letnim stażem, mający w swojej dyskografii dziesiątki wspaniałych kompozycji, podczas pożegnalnej trasy koncertowej wykonuje tak przeciętne utwory. Jakby tego było mało, na płycie brakuje trzech pozycji wykonanych w Saarbrücken i dostępnych na wydawnictwie Blu-ray. I o ile nieobecność instrumentalnego //Coast to Coast// da się jakoś przeżyć, o tyle brak świetnego //Raised on Rock// z ostatniego regularnego albumu formacji (//**Sting In The Tail**//) czy fenomenalnie wypadającego na koncertach //Dynamite// wprawia w osłupienie. Szczególnie biorąc pod uwagę, że **//Live 2011 - Get You Sting And Blackout//** to album dwupłytowy i z pewnością pojemność krążków nie stanowiła tu ograniczenia. Co więcej, znalazło się na nim miejsce dla bezbarwnych, solowych popisów perkusisty Jamesa Kottaka i Matthiasa Jabsa...
Dużym plusem płyty jest natomiast dobre nagłośnienie entuzjastycznie reagującej i wspomagającej zespół publiczności – pod tym względem jest to zdecydowanie wyróżniające się wydawnictwo koncertowe ekipy z Hanoweru. Mimo wszystko, **//Live 2011 - Get You Sting And Blackout//** nie zasługuje na ocenę wyższą niż przeciętna – muzycznie odbiega bowiem od znacznie ciekawszych, poprzednich koncertówek formacji, na których można znaleźć niemal wszystkie zaprezentowane tu utwory – i to w znacznie bardziej udanych wersjach. Płyta zdaje się być wydana na siłę, przy okazji publikacji trójwymiarowego Blu-raya grupy (do którego obejrzenia zachęcam). Rzecz przede wszystkim dla kolekcjonerów.
Data dodania: 06-03-2012 r.