5 / 10
Marcin Budyn
Niby **Samson** był jednym z bardziej wpływowych zespołów Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu, niemniej jednak wszelkich entuzjastów ówczesnego metalowego brzmienia należy uprzedzić, że debiutancki album zespołu Paula Samsona raczej nijak się ma chociażby do debiutu **Iron Maiden**. Owszem jest tu sporo energii, sporo gitarowego czadu, bliższe to wszystko jest jednak przesiąkniętemu bluesem hard rockowi z pierwszej połowy lat 70. niż nowoczesnemu metalowi z początku lat. 80.
Głównym mankamentem materiału z tej płyty jest z pewnością śpiew Paula Samsona, który momentami jest wręcz nieporadny. Pod względem wokalnym lepiej za to wypadają ballady //Tomorrow or Yesterday// i //Wrong Side of Time// - widać, że takie delikatne śpiewanie bardziej pasuje do możliwości głosowych Paula. Należy też jednak wspomnieć, że wszystkie utwory, które znalazły się na albumie nagrane zostały również w udziałem Bruce'a Dickinsona, który zresztą figuruje na oryginalnej kopercie albumu jako członek składu. Wersje utworów z Dickinsonem jako wokalistą są po prostu lepsze i różnią się od pierwotnych nie tylko samymi liniami wokalnymi. W obecnych reedycjach płyty dostępne są obie, alternatywne wersje (co oczywiste poza instrumentalnym //KOz//).
Obiektywnie jednak trzeba również powiedzieć, że kompozycje zawarte na albumie nie powalają jakąś wybitną pomysłowością. Za klasyk grupy można uznać mocno przesiąknięty bluesrockową formułą //Big Brother//, trudno tu jednak doszukać się jakiejś błyskotliwości, a wstawka gitarowa w środku utworu brzmi wprost infantylnie. Fajnie w uszach pulsuje za to inny ówczesny przebój **Samson** //Mr Rock and Roll//, wykonany potężniej niż pierwotna wersja singlowa z 1978 roku. Trzeba jednak zaznaczyć, że jest to jednak utwór bonusowy, podobnie jak //Sanctuary// **Iron Maiden** promujący album jako singiel, a dopiero na reedycjach płyty włączony do albumu. Skoro wspomniane już zostały wersje z Dickinsonem na wokalu to zauważyć trzeba też, że w //Big Brother// dopracowana jest solówka i nie ma już tej irytującej, gitarowej wstawki, przez co odbiór tego utworu jest po prostu lepszy.
Dość pozytywnie, wypada rajcowny //It's Not As Easy As It Seems//, który rozpoczyna album, a sporą porcję czadu zawierają znajdujące się w drugiej części płyty //Six Foot Under// czy zalatujący **Deep Purple** //Inside Out//. Przyjemnie kołyszą wspomniane już ballady: //Tomorrow or Yesterday// z ciekawymi harmoniami gitarowymi i zamykający oryginalną wersję albumu //Wrong Side of Time//. Mimo ciekawych momentów nie przekonuje zbytnio instrumentalny, nieco eksperymentalny //Koz//, nie wspominając już o nudnym, zalatującym bluesem //I Wish I Was the Saddle of a Schoolgirl's Bike//. Szkoda, że nie wydano albumu nieco później, z Brucem Dickinsonem jako wokalistą, ocena byłaby co najmniej o oczko wyższa...
Data dodania: 27-07-2012 r.