7 / 10
Marcin Budyn
Druga koncertowa płyta **Kiss** ukazała się dwa lata po pierwszej. Nowy materiał zarejestrowano w większości podczas występów w Los Angeles, dołożono do tego dwa utwory z koncertu z Tokio (//Beth// i //I Want You//). By się nie powtarzać, nie umieszczono żadnego kawałka z pierwszych trzech albumów. Po pierwsze ze względu na obecność takowych kompozycji na //**Alive!**//, po drugie w międzyczasie doszła masa nowych, doskonałych utworów, takich jak //Detroit Rock City//, //God of Thunder//, //Shout it Loud//, //I Stole Your Love// czy //Love Gun//... Było więc w czym wybierać.
Znalazło się też tu miejsce dla //Hard Luck Woman// i //Tomorrow and Tonight//. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że te kawałki nie były grane na koncertach. **Kiss** po prostu nagrali je z nałożoną ścieżką z publiką... Cóż, panowie lubili kombinować. Jakby bowiem było mało, umieszczono tu także pięć premierowych studyjnych utworów. Cztery z nich to kompozycje muzyków **Kiss** - są to miłe dla ucha, żwawe hardrockowe numery, choć bez szczególnej iskry i na //**Destroyer**// czy //**Love Gun**// raczej by furory nie zrobiły. Piąty to luźny, radosny cover //Anyway You Want It// **Dave Clark Five** , ale nie jest to raczej jakieś efektowne zamknięcie albumu.
Generalnie choć zestaw klasyków **Kiss** jest imponujący, to jednak te nagrania nie mają już takiej siły ognia i brzmienia, jak w przypadku //**Alive!**//, niemniej mimo wyraźnej "ingerencji" studyjnej w materiał koncertowy, rzecz jest godna polecenia.
Data dodania: 06-11-2012 r.