7 / 10
Maciej WilmiĹski
Prawie dziesięć lat trzeba było czekać na nowe dzieło zespołu. W XXI wieku mało kto pamiętał nazwę **KSU**, zespół miał raczej status lokalnej, przegranej legendy, pamiętali o nim nieliczni. Dotychczasowi fani dorośli i zaczęli wieść inne życie, nowych nie było. //**Ludzie bez twarzy**// to powrót z otchłani zapomnienia, powrót mocno zaskakujący muzycznie. Płyta ta powstawała w bólach, pierwotnie nagrywana jako akustyczna, z sesją nagraniową rozpoczęta jeszcze w 1997 roku... I bólem jest przepełniona. Dominują klimaty smutne, depresyjne.
**KSU** tu wyraźnie złagodniało. Przeważają posępne utwory w średnich tempach, opowiadające o szarej, beznadziejnej rzeczywistości, braku szansy na lepszą przyszłość. Przygnębienie przebija z takich utworów jak //Ludzie bez twarzy//, //Sen martwego Boga//, //Moja nienawiść, moja depresja//, //Deszcz// czy //Zła krew//. Z kolei zamyślenie i jakaś boląca nostalgia przebija z //Dumki Janusa// opowiadającej o bezpowrotnie straconych kresach i przepięknej, niezwykle nastrojowej i balladzie //Za mgłą//, w której tekście powraca temat gór i rozważania nad sensem istnienia: //Dosyć często rozważam/co jest warte me życie. /Kilka zgranych kawałków/miraż bycia na szczycie//... To muzyka bardzo dojrzała i ciekawa. Dużo tu gitar akustycznych, ale i - co istotne - gitary Jasia Kidawy, który znakomicie buduje klimat utworów i wzbogaca je intrygującymi solówkami. Z upływem lat zmienił się też głos Siczki, który wzorem swojego wielkiego idola - **Ozzy'ego Osbourne'a** - zaczyna świadomie bazować na swojej barwie i intepretacji poszczególnych słów. Jego wokal znakomicie pasuje do klimatu tych utworów.
Mamy jednak i kilka numerów dość charakterystycznych dla wcześniejszego stylu grupy. Fajnych prostych czadów jak //Koryciane łajno//, //Śmierć bohaterom// czy zaskakujący klasyczny rockandrollowy //Pościg//. Wśród nich wyróżnia się beztroski i bezczelnie przebojowy //Chodnikowy latawiec//, tekstowo nawiązujący do //Jabol Punka// czy //To jest to, to mój świat// - //Biorę z życia to, co jest najlepsze, piję wino i laski pieprzę. Głębsze myśli trzymam na uwięzi...//. Taki figlik, chwila radości, wśród dominującego smutku...
Utworów jest aż piętnaście, znalazło się trochę rzeczy słabszych, ale generalnie całość utrzymana jest na wysokim poziomie.
To płyta dla dojrzałych ludzi, momentami boląca, ale wszak //nic nie boli tak, jak życie//. Może stanowić swoiste katharsis. Wejdźmy na któryś z bieszczadzkich szczytów. Patrząc z góry wokoło, świat faktycznie wydaje się lepszy.
Data dodania: 31-05-2013 r.
KSU
Data wydania: 2002
Wytwórnia: Mellissa
Typ: Album studyjny
Producent: KSU, JarosĹaw Kidawa
Gatunki:
- rock