Encyklopedia Rocka

10 / 10

Maciej Wilmiński

//**Celebration Day**// to przede wszystkim wspaniałe DVD, dokumentujące cud, którego nikt się nie spodziewał. 10 grudnia 2007 roku Robert Plant, Jimmy Page i John Paul Jones, wraz z synem Johna Bonhama - Jasonem, zebrali się na jeden koncert, aby oddać hołd zmarłem rok wcześniej Ahmedowi Ertegunowi, założycielowi (1947 r.!) i szefowi Atlantic Records, gdzie Zeppelini nagrywali swoje płyty. Pobili rekord wszech czasów, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na bilety. Marne szanse, żeby ktoś go w przyszłości przebił. Na wydanie płyty z tego wydarzenia trzeba było czekać aż pięć lat, do końca nie było wiadomo czy materiał ujrzy światło dzienne. Na szczęście - udało się i mamy wspaniały, nieoczekiwany prezent, pięknie wieńczący karierę grupy, o niezwykle adekwatnym tytule. Tak, jak wspomniałem na początku, to przede wszystkim DVD (czy tam Blu-ray, jak kto woli) stanowi esencję tego wydawnictwa. Te dwie płyty koncertowe traktuję jako mały dodatek, który pozwala cieszyć się tą muzyką chociażby w samochodzie. Dlatego zdecydowanie polecam zapoznać się przede wszystkim z wersją wideo, a dopiero potem sięgać po CD. Pozbawieni zmysłu wzroku możemy jednak spojrzeć na to wydawnictwo chłodniejszym okiem, z mniejszymi emocjami i w pełni skupić się na zawartości muzycznej. Cóż, Robert Plant miał w momencie występu 59 lat, a już wiele lat wcześniej stracił swe wspaniałe możliwości głosowe. Tak, wokaliści mają przekichane, po nich najbardziej ten upływ czasu słychać, nie mogą wymienić instrumentu, do tego są na pierwszym planie, a partie do śpiewania nie staję się wcale niższe. Page przebiera palcami jak za młodu, dopiero kiedy mamy obraz widać, ile kosztuje wysiłku 63-letniego gościa odtworzenie szaleńczych, wirtuozerskich partii z młodości. Jones wypada wybornie i wydaje się być w zdecydowanie najlepszej formie. Natomiast Bonham junior wywiązał się ze swej roli kapitalnie. Jakież to dla niego musiały być nieprawdopodobne, niewyobrażalne emocje! Przyznam, bałem się przede wszystkim o formę i występ Planta, ale dał radę! Wiadomo, że śpiewa inaczej, sprytnie pozmieniał problematyczne miejsca. Owszem, momentami drażni, a głos lekko mu się łamie. Wiadomo, to kompletnie nie jest to samo, co kiedyś. Ale czuć w tym wielkie emocje, czuć siłę i moc na przekór możliwościom głosowym. Trzeba też przyznać - początek jest mocno nerwowy (//Good Times Bad Times// z chórkami Bonhama), ale z czasem cały zespół, a wokalista szczególnie łapie odpowiedni rytm, chemię i gra bezbłędnie, serwując olbrzymią dawkę emocji. Posłuchajcie //Since I've Been Loving You// czy //Dazed And Confused//! Setlista jest piękna, z przekrojem całej kariery, największymi hitami, ale i rzeczami nieoczywistymi, jak pierwsze - jakże udane - wykonanie na żywo //For Your Life//. Są momenty słabsze (//The Song Remains The Same//), ale generalnie album wciąga całkowicie, emocje są na najwyższym poziomie ta muzyka wciąż porywa i brzmi przepięknie, również 30, 40 lat od premiery, w wykonaniu już nie młodzieniaszków, ale panów w wieku przedemerytalnym. Wersje //No Quarter// i //Kashmir// - magia. Daję maksa, bo to magiczne wydawnictwo. Potrafiące wzbudzić niezwykłe emocje, dodać energię, wzniecić ogromny pozytywny ogień u słuchacza. A o to przecież w tej muzyce chodzi!
Data dodania: 29-03-2014 r.

Celebration Day

Led Zeppelin

Data wydania: 2012

Wytwórnia: Atlantic

Typ: Album koncertowy

Producent: Jimmy Page

Gatunki: