Encyklopedia Rocka

8 / 10

Maciej Wilmiński

Dosyć dla mnie nieoczekiwanie **Alter Bridge** stał się jednym z najważniejszych zespołów współczesnego ostrego grania. Każdy kolejny album, wydawany w regularnym odstępie czasowym, był dobrze oceniany, każdy mógł się podobać, ale to chyba na //**Fortress**// ten kwartet panów po czterdziestce pokazuje największą dojrzałość i pełnię swoich możliwości. **Alter Bridge** gra muzykę nieoczywistą, wymykającą się prostemu szufladkowaniu. Panowie dobrze odnajdują się w różnych konwencjach, unikają schematów i trawiących współczesną scenę stereotypów, wykazując sporo inklinacji charakterystycznych dla sceny progresywnej, przez co ich płyty nie są oczywiste przy pierwszych przesłuchaniach, odkrywając to, co najlepsze w każdym kolejnym. Potrafią ostro zaatakować ścianą dźwięku, ale pamiętają o świetnych melodiach, obowiązkowo w refrenach. A ich największy skarb to duet zdolnych, doskonale komplementarnych liderów, którzy równie dobrze śpiewają, jak grają na gitarze (przy czym obowiązkami dzielą się jak trzeba - w danej dziedzinie dominuje lepszy). Przed wydaniem //**Fortress**// obaw było sporo. Czy aby członkowie zespołu nie zaczęli ciągnąć zbyt wielu srok za ogon. I kariery solowe, i Kennedy ze **Slashem** i **Creed**... Były obawy, że odbije się to i na atmosferze, i na samym procesie twórczym. Tymczasem album rozsadza wręcz energia, jak i mnogość ciekawych pomysłów kompozycyjnych. To propozycja niezwykle ciekawa i spójna, objęta klamrą w postaci numerów najbardziej rozbudowanych - znakomitym, pędzącym //Cry of Achilles// (może stawać w szranki z Zeppelinami!) i nieco mniej spektakularnym, ale również intrygującym utworem tytułowym. Gdzieś w połowie jest też //Calm the Fire//, także zasługujący na uwagę, nie tylko ze względu na nietypowy wstęp i ciekawy riff. Dominuje granie ostre i bezkompromisowe, niewątpliwie ostrzej pod tym znakiem nie było, ale jakże wspaniale zaskakują wypływające nagle spod rytmicznej ściany dźwięku niezwykle urokliwe melodie - często niby riffy zwiastują dość typową dla współczesnego grania łupaninę, a tu nagle okazuje się ile potrafią zmienić dobrze ułożone linie wokalne i przebojowe refrenowe okrzyki z fajnymi harmoniami (//Bleed It Dry//, //Peace Is Broken//, //The Uninvited//). To doskonała nauka dla wszystkich drzymordów, którzy mają do zaoferowania jedynie, często znakomitą, ale jakże prostą energię i podkład do odreagowania czy rytmicznego pomachania głową. Aczkolwiek fakt, że Kennedy brzmi na tej płycie momentami zbyt monotematycznie, jest na pewno nad czym popracować. Z klimatów lżejszych mamy trzy utwory niezwykle zgrabne, słuchając ich ręce same składają się do oklasków - idealne dla amerykańskich stacji radiowych - ale bez poczucia jakiegokolwiek wyrachowania i komercji, zarówno //Lover//, jak śpiewany przez Tremontiego //Waters Rising// czy w końcu zaśpiewany wysoko, nawet jak na Kennedy'ego //All Ends Well//, to pozycji pierwszorzędne. Aż strach pomyśleć co by było, gdyby każdy z członków zespołu zaangażował się w niego na sto procent.
Data dodania: 07-08-2014 r.

Fortress

Alter Bridge

Data wydania: 2013

Wytwórnia: Roadrunner Records

Typ: Album studyjny

Producent: Michael (Elvis) Baskette

Gatunki: