Encyklopedia Rocka

7 / 10

Marcin Budyn

Na albumie **Destiny**, wydanym w 1998 roku, w zasadzie słychać to, czego można było oczekiwać po **Stratovarius**: perkusyjne galopady na oślep, przeciągłe, patetyczne melodie, klimatyczne chóry, ultraszybkie solówki na gitarze i na klawiszach, progresywne kaskady, nastrojowe ballady. A wszystko to jest jeszcze bardziej melodyjne i jeszcze bardziej gładkie brzmieniowo niż na poprzednich nagraniach. Trochę tylko odważniej sięgnięto po brzmienia symfoniczne, zrezygnowano natomiast z tradycyjnego, instrumentalnego utworu. Znalazło się tu parę przebojowych numerów, następców //Kiss of Judas// i //Black Diamond//. Chodzi tu przede wszystkim o //SOS// czerpiący z najlepszych "statovariusowych" wzorców z poprzednich albumów, jeśli chodzi o tego typu granie. Są też dwa utwory, przywodzące na myśl przebojowe granie rodem z lat 80. wolniejszy, melancholijny //4,000 Rainy Nights// i drapieżny //Play With Fire//, oba z zabójczo chwytliwymi refrenami. Ten ostatni byłby naprawdę świetny, gdyby nie brzmienie, które jak na tego typu utwór jest zbyt syntetyczne. Tradycyjnie musiała na płycie znaleźć się ballada. A nawet dwie. I to bardzo różne, gdyż //Years Go By// hołduje wzniosłym , patetycznym upodobaniom Finów, a //Venus in the Morning// to raczej romantyczna, delikatna piosenka, która w drugiej części robi się bardzo emocjonalna i nabiera metalowej mocy... I co tu dużo mówić, doskonały utwór. Nie mogło oczywiście zabraknąć typowych, powermetalowych szybkich, melodyjnych numerów. Tu są w zasadzie dwa - //Rebel// i //No Turning Back//. Zespół trochę znów balansuje nieco na granicy śmieszności, ze względu na bajkowe refreny, ale... niech będzie, taki już jest jego, czy się komuś podoba czy nie. Dwa utwory są mocno rozbudowane i oba trwają około dziesięciu minut. Pierwszym z nich jest utwór tytułowy, nieco przypominający budową //Visions// z poprzedniego albumu, znacznie rózniący się jednak klimatem. Tutaj nastrój buduje w pierwszej części uduchowiony chór, w drugiej części robi się wzniośle i uroczyście. Drugi rozbudowany numer to symfoniczno-metalowy //Anthem of the World//, znacznie bardziej angażujący orkiestrę niz niegdyś //Twilight Symphony//. Jednak jak dla mnie wyszedł z tego nieco napuszony, pompatyczny numer z jakże pretensjonalnym tytułem. W twórczości **Stratovarius** wciąż czuć pewną ewolucję stylu i brzmienia, kwestią dyskusyjną jednak zostaje fakt, czy pewna granica została już przekroczona czy zespół dopiero osiąga finalną formę? Zwolennicy bardziej tradycyjnej, surowszej filozofii grania power metalu w stylu **Helloween** pewnie chętniej obejrzą się na wcześniejsze albumy, z kolei fani bardziej symfoniczno-metalowego stylu grupy z pewnością zaliczą ten album do swoich ulubionych, zwłaszcza ci, którzy uważają okres największej popularności, tj. lata 1995-1999 za najlepszy w historii grupy.
Data dodania: 22-10-2014 r.

Destiny

Stratovarius

Data wydania: 1998

Wytwórnia: Noise Records

Typ: Album studyjny

Producent: Timo Tolkki

Gatunki: