Encyklopedia Rocka

6 / 10

Marcin Budyn

//**Stratovarius**// to ostatni album grupy nagrany z liderem zespołu Timo Tolkkim. Po tytule można by sądzić, że zastaniemy tu samą esencję brzmienia zespołu lub nawet finalną formę ewolucji stylu jaki grupa przechodziła przez cały okres działalności. Tymczasem nie ma tu ani jednego, ani drugiego. Na początku można pomyśleć, że w pudełku przez pomyłkę znalazł się jakiś inny krążek. Agresywny, cięzki riff w ogóle nie przypomina niczego, czym do tej pory raczył nas **Stratovarius**, do tego ten głos... czy to na pewno Timo Kotipelto? Ale tu nie ma żadnej pomyłki. Po prostu Finowe brzmią ostro, agresywnie, jak chyba nigdy dotąd. Jedna w sumie rzecz pozostaje niezmienna, szybkie, świetne technicznie solówki Timo Tolkkiego. Zmniejszono za to gęstość uderzeń generowanych przez perkusję Jorga Michaela, trochę schowane są też klawisze Jensa Johanssona, choć czasem odgrywają ważną rolę, jak w przebojowym, przypominającym trochę współczesny **Europe** //Fight!!!//, zresztą jednym z lepszych na albumie czy //Gypsy in Me//. Początek albumu brzmi ostro, potem zdarza się też chociażby taki //Gutterdammerung//, gdzie zespół stawia na ciężar i klimat, aczkolwiek wychodzi to niezbyt przekonująco, zwłaszcza powtarzający się w nieskończoność refren po jakimś czasie zaczyna irytować. Dla odmiany łagodnejsze oblicze słychać w melodyjnym, opartym na żwawym rytmie, wpadającym w ucho //Just Carry On//. I to już są generalnie nieco bardziej "stratovariusowe" klimaty. Próbkę Kotipelto na wysokich rejestrach mamy w //Back To Madness//, gdzie wpleciono też męski, operowy śpiew, przejmujący klimat w środku utworu i recytację na końcu. Bardziej typowe dla **Stratovarius** są utwory znajdujące się w drugiej części płyty, takie jak żwawy //Gypsy in Me// z solem Johanssona, czy króciutka ballada //The Land of Ice and Snow//. Albo patetyczny //Leave Tribe// czy kończący płytę //United//, z ciężkimi gitarami, klawiszowym motywem przewodnim i chóralnym refrenem, w których słychać echo o dekadę starszych numerów. Nie ma jednak nigdzie firmowych wyścigów z prędkością światła w wykonaniu Jorga Michaela i jego kolegów. Nie jest to może płyta wybitna, ale trochę odświeża muzykę **Stratovarius**, co dla mnie osobiście jest plusem tego materiału. Niemniej zdaję sobie sprawę, że przez lata Finowie zebrali sporą grupę fanów zorientowanych na inne brzmienia, dla których ten album to zupełnie niepotrzebny krok wstecz.
Data dodania: 25-10-2014 r.

Stratovarius

Stratovarius

Data wydania: 2005

Wytwórnia: Sanctuary

Typ: Album studyjny

Producent: Timo Tolkki

Gatunki: