Zespół **Slash's Snakepit** powstał po skończeniu przez macierzysty zespół Slasha, **Guns N' Roses**, wyczerpującej trasy "Use Your Illusion Tour" podczas której zespół dał niemalże dwieście występów. Slash nie czuł jednak potrzeby odpoczynku i z miejsca zabrał się za budowę własnego domowego studia w nowozakupionej posiadłości w Mulholland Drive, które nazwał "Snakepit", nawiązując do swojego uwielbienia do węży. Wkrótce zaczął powstawać nowy materiał. Slash do współpracy zaprosił kolegów z macierzystej formacji: Matta Soruma i Gilby'ego Clarke'a, oraz basistę **Alice In Chains**, Mike Ineza. Demówki materiału zostały zaprezentowane Axlowi Rose, ten jednak je odrzucił. W związku z tym muzycy postanowili wydać go na własną rękę. Wokalisty zdecydowano się szukać na podstawie ogłoszenia. Spośród czterdziestu kandydatów wybrany został Eric Dover, z którym współpraca ułożyła się na tyle dobrze, że niedługo po jego zatrudnieniu materiał na debiutancki album był gotowy. //**It's Five O'Clock Somewhere**// ukazał się w walentynki, 14 lutego 1995 roku. Promował go singiel i teledysk //Beggars and Hangers-On//. Na promującą trasę nie mogli jednak pojechać Mike Inez (zobowiązania z **Alice In Chains**) i Matt Sorum, który zdecydował się zostać przy **Guns N' Roses**, a który dodatkowo czuł rozżalenie, że Eric Dover został wybrany jako wokalista bez konsultacji. Jako, że menedżment Slasha był ściśle powiązany z rozwiązanym już wówczas **Pride & Glory** Zakka Wylde'a, zatrudniona została sekcja rytmiczna z tego zespołu - James LoMenzo i Brian Tichy. Pierwszy koncert miał miejsce 31 marca w Memphis, zarejestrowano na nim materiał na teledysk do utworu //Good to Be Alive//. Klubowe koncerty trwały aż do sierpnia, a zespół grał nie tylko w USA i Kanadzie, ale również w Europie i Japonii. Atmosfera na koncertach była dobra, frekwencja zadowalająca, a zespół sprawiał wrażenie skonsolidowanego, pełnego energii i gotowego do kolejnych wyzwań. Ostatnim koncertem w ramach trasy był występ na słynnym Monsters Of Rock w Donnington. Slash wrócił z trasy zrelaksowany i bardzo zadowolony, a sam album sprzedał się bardzo dobrze, w wysokości ponad miliona egzemplarzy (zyskując status platynowego). Przed grupą rysowały się zatem niezłe perspektywy. Wkrótce jednak zakończyła działalność... Przyczyny rozpadu były dość prozaiczne, wytwórnia Geffen nakazała Slashowi powrót do Los Angeles w związku z rozpoczęciem przez Axla Rose'a prac nad nowym dziełem **Guns N' Roses**, jednocześnie ucinając finansowanie wstępnie planowanej kontynuacji trasy **Slash's Snakepit**.