Ustrzyki Dolne. Kilkunastotysięczne miasto na polskich peryferiach, tuż obok zapomnianych i dzikich, wówczas jeszcze wręcz mitycznych, Bieszczad.
Wówczas, czyli pod koniec lat 70. Grupa kilkunastoletnich mieszkańców Ustrzyk, powoli wchodzących w dorosłość przyjaciół z podwórka i podstawówki: Burek (właśc. Waldemar Kuzanik), Bohun (właśc. Bogusław Augustyn), Siczka (właśc. Eugeniusz Olejarczyk), Ptyś (właśc. Wojciech Bodurkiewicz) i Plaster (właśc. Lesław Tomków), zafascynowała się punk rockiem. Impulsem była zasłyszana w radiu muzyka, głównie punk rock, w wykonaniu takich twórców jak **Sex Pistols** czy **The Stranglers**, ale nie tylko - w przypadku Siczki była to czołówka hard rocka: **Black Sabbath** czy **Led Zeppelin**. Punk uznawał on za zbyt prostacki, twierdził wręcz że wstyd coś takiego grać. Do dziś niemalże na każdy koncert zakłada koszulkę **Black Sabbath**, a Ozzy'ego Osbourne'a uważa za najlepszego wokalistę w historii. Do punka jednak się przekonał, a pomogły mu w tym nagrania między innymi **The Clash** i **Buzzcocks**.
Paczka była zgrana, cechował ją mocny lokalny patriotyzm i troska o walory przyrodnicze Bieszczad. Sporo wędrowali po górach, gdzie za przewodników grupy - również "duchowych" - robili Bohun, a zwłaszcza jego starszy brat Michał Broda (właśc. Maciej Augustyn), który był dla wszystkich dużym autorytetem. Działali już wówczas pod szyldem Wolna Republika Bieszczadzka, zbierając wokół siebie grupkę zapaleńców. Mówili o niszczeniu kulturowym Bieszczad, opowiadali o niełatwej historii tej ziemi. Zwalczali szarą rzeczywistość i polityczny porządek, tępili słynną (a opiewaną chociażby w jednej z ksiąg komiksowego Tytusa) Operację "Bieszczady 40", między innymi niszcząc przygotowane przez harcerzy tablice propagandowe. Wyznaczyli terytorium swej republiki, przygotowywali własne plakietki czy opaski. Swoją działalnością mocno narazili się Służbom Bezpieczeństwa. Poprzez bardzo niefortunny - i jak sami przyznali po latach głupi - symbol tryzuba, jednoznacznie kojarzący się z Ukraińską Powstańczą Armią, który wybrali za swój logotyp, wzięto ich za ukraińską profaszystowską bojówkę, wręcz chcącą odłączyć Bieszczady od Polski.
Inną wspólną fascynacją była muzyka. Jak to zwykle w tego typu sytuacjach bywa, w końcu padła idea założenia zespołu. Co prawda brakowało umiejętności, ale jak to podówczas wielu (żeby wspomnieć Muńka Staszczyka, lidera **T.Love**) stwierdzili, że skoro inni potrafią grać, to czemu nie oni. Punk dawał wiary we własne siły. Wiedzę o tym muzycznym ruchu czerpali z Radia Luxembourg i Wolna Europa, a także czasopism przywożonych po znajomości z "lepszego", zachodniego świata. Takie samo było też źródło płyt. Wzorując się na plakatach idoli wypracowali jednakże własny styl ubioru - ot chociażby obcięte na jeża, nastroszone włosy zamiast irokeza. A do tego masa agrafek, łańcuchów... Po latach Siczka ze śmiechem wspominał, że przypominali bardziej **Judas Priest** niż punkowców.
Podczas początkowej fazy działalności zasłynęli wieloma akcjami, które przeszły do legendy. Ot, chociażby napisali list do Radia Wolna Europa, prosząc o "nadanie trochę punkowej muzyki dla słuchaczy z Ustrzyk Dolnych". Oczywiście list nie został nadany z Polski, zrobili to poprzez ciotkę Plastra, która wysłała go z Kanady. Jakież było zdziwienie, kiedy kilka tygodni później na antenie pozdrowiono słuchaczy z Bieszczad. Co czyniono później jeszcze wielokrotnie, dodając odpowiednią muzyczną strawę. Chłopaki mieli nielichą wyobraźnię, o czym świadczy także zamontowanie wspólnie przez Tomkasa z kuzynem na dachu swojego bloku mieszkalnego radiostacji, która nadawała przez kilka miesięcy muzykę punkową w zasięgu kilku kilometrów. Napisali też dwa listy do "Magazynu Muzycznego Jazz", próbując nawiązać kontakty z innymi fanami punka z Polski. Wśród tych, którzy odpowiedzieli byli między innymi niejaki Kazes (właśc. Kazimierz Staszewski, późniejszy lider **Kultu**) oraz Plexi (właśc. Bogdan Rzeźniczak, wokalista **Deadlock**). Ten drugi odwiedził ich sam, z Kazikiem poznali się w czasie "delegacji" do Warszawy, gdzie ich ekstremalne punkowe stroje wzbudziły prawdziwą sensację.
Ślad znajomości z Kazikiem znajdujemy w piosence //Młodzi warszawiacy// **Poland**, gdzie słyszymy:
//Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Kochają Subway Sect
Młodzi ustrzykowcy są w porządku
Nienawidzą ZMS///
Przy okazji warto przytoczyć tu myśli Kazika, //Jezu, czy ja kiedykolwiek będę grać chociażby na zbliżonym poziomie?//, które przyszły mu do głowy podczas uczestniczenia w koncercie zespołu w charakterze widza... Zespołu, który wkrótce stał się lokalną sensacją, będąc wzorem dla miejscowej młodzieży i sprawiając, że na dyskotekach w Ustrzykach królował punk rock, a niemalże każdy młodzian próbował grać z kolegami we własnej kapeli. Mimo nikłego dorobku, **KSU** zyskało status miejscowej legendy.
Maciej WilmiĹski
Data ostatniej modyfikacji: 22-04-2013 r.
KSU
Ustrzyki Dolne, Polska
Aktualny skład:
Siczka, Leszek (Dziaro) Dziarek, Ĺukasz (Luc) Zawada, Konrad Oklejewicz, Ewelina WaĹÄga, Eliza KuĹşnik, Marcin Jasiewicz
Lata działalności:
1978 -