Początek historii **Masterplan** wiąże się z pewnymi wydarzeniami, które miały miejsce wewnątrz znakomitej niemieckiej formacji **Helloween** u progu XXI wieku, w roku 2001. W tym właśnie zespole grali wówczas gitarzysta Roland Grapow (ur. 1959 r.) i perkusista Uli Kusch (ur. 1967 r.). Podczas trasy promującej nagrany wówczas album //**The Dark Ride**// doszło do konfliktu w szeregach zespołu. Jednym z powodów był stosunek do wspomnianego albumu, który był nieco cięższy i mroczniejszy niż poprzednie produkcje, co wywołało negatywny odbiór części publiczności. Niezrażeni tym Grapow i Kusch uznawali, że nowy kierunek muzyczny jest właściwy. Przeciwne zdanie miała reszta grupy, na czele z liderem, gitarzystą Michaelem Weikathem. I to właśnie z inicjatywy tego ostatniego Grapow i Kusch zostali w końcu wyrzuceni ze składu. **Helloween** postanowił wrócić do bardziej tradycyjnego, pogodnego powermetalowego grania, zwolnieni muzycy mieli za to wolną rękę... Grapow już wcześniej, jeszcze jako muzyk **Helloween**, nagrał dwa solowe albumy - //**The Four Seasons of Life**// z 1997 roku i //**Kaleidoskope**// nagrany dwa lata później. Na pierwszym wspomagali go zresztą dwaj koledzy z **Helloween**, basista Markus Grosskopf i właśnie Uli Kusch. Jeszcze przed zwolnieniem Grapow planował z Kuschem pewien poboczny projekt muzyczny. Sytuacja jaka wynikła stała się impulsem, by za ów projekt zabrać się z pełnym zaangażowaniem. Przyjęto nazwę **Masterplan** jako, że zespół miał składać się ze znanych muzyków i być swoistą supergrupą na powermetalowej scenie. Do współpracy zaproszono między innymi klawiszowca Janne "Warmana" Wirmana z **Children of Bodom**, z którym Grapow współpracował wówczas grając gościnnie na płycie solowej **Timo Kotipelto** ze **Stratovariusa** //**Waiting for the Dawn**//. Wirman podjął wyzwanie. Trochę czasu zajęło znalezienie odpowiedniego wokalisty. Planowano obsadzenie w tej roli Russella Allena, ten jednak ostatecznie pozostał w zespole **Symphony X**. Grapow i Kusch skierowali się więc do Michaela Kiske, byłego wokalisty **Helloween**, który również odmówił, motywując to brakiem chęci grania heavy metalu. W końcu jednak trafiono na właściwego człowieka, którym okazał się niejaki Jorn Lande (ur. 1968r.), zwolniony w tamtym czasie z formacji **Ark**. Lande miał już za sobą karierę w norweskim hardrockowym **Vagabond**, w **The Snakes** Berniego Marsdena i Micky'ego Moody, które nawiązywało do starego hardrockowo/bluesrockowego **Whitesnake**, wykonując zresztą w dużej mierze ich utwory oraz w progresywnych grupach **Ark** i **Beyond Twilight**. W momencie przystąpienia do **Masterplan** miał też już na koncie dwa solowe albumy. Dzięki ciekawej barwie głosu, podobnej nieco do Davida Coverdale'a, naturalnej melodyjności i dużym umiejętnościom czysto wokalnym okazał się byc kimś, kto ma do zaoferowania coś więcej niż zwykłe darcie się do mikrofonu. W połączeniu z pomysłowością i techniczną biegłością byłych muzyków **Helloween** dało to niesamowity efekt.