Encyklopedia Rocka

10 / 10

Karol Tyszkiewicz

Wydawało się, że koniec lat 90-tych okaże się także końcem **Red Hot Chili Peppers**. Nienajlepiej przyjęta poprzednia płyta, nieustanne problemy z doborem gitarzysty i kilkuletnia przerwa w tworzeniu nowego materiału nie pozwalały z nadzieją patrzeć w przyszłość. W tym kontekście niemal w kategoriach cudu traktować można wyciągnięcie z narkotykowego dna Johna Frusciante i jego powrót na łono zespołu. Odrodzenie grupy przypieczętowano wydaniem albumu **Californication**, który nie pozostawił wątpliwości, że zespół powrócił i to wielkim stylu. Mocno przesterowany bas, agresywne wejście gitary i krzyk Kiedisa w rozpoczynającym krążek //Around The Word//, przypominają o nieograniczonym potencjale kapeli i zapowiadają nieziemskie przeżycia. W kolejnych utworach, ku uciesze słuchacza, poziom ani na chwile nie spada. Stylistycznie płyta najbardziej zbliżona jest do monumentalnego //Blood Sugar Sex Magik//. Rockowe kawałki, jak //Easily//, przeplatają się z balladami w stylu tytułowej //Californication//. Przebłysków dawnych funkowych brzmień jest na płycie niewiele, a doszukiwać się ich można w //Get On Top// czy //I Like Dirt//. Uwielbiany niegdyś przez Flea slapping, tu zupełnie zmarginalizowany i śladowo obecny np. w //This Velvet Glove//, wyparty został przez klasyczne szarpanie strun. Nie oznacza to oczywiście, że gra Flea przestała zachwycać polotem, jak w //Savior//, czy szybkością, jak w //Parallel Universe//. Warto zauważyć, że Anthony Kiedis dokonał wyraźnych postępów wokalnych. W początkowym okresie działalności **Red Hot Chili Peppers** śpiewanie nie było jego silną stroną, teraz natomiast jego słodkie linie melodyczne pięknie uzupełniają się z efemerycznymi chórkami Frusciante, czego doświadczamy chociażby w //Scar Tissue//. Na szczególną uwagę zasługuje //Otherside//, który działa na słuchacza niczym feralna heroina: całkowicie odcina od rzeczywistości, zabierając gdzieś wysoko do świata nowych doznań zmysłowych, aby na koniec silnie od siebie uzależnić. Pojawianie się sola gitarowego z tego właśnie kawałka w rankingach "solówek wszech czasów" potwierdza jedynie geniusz kompozytorski Johna Frusciante, który doświadczeń z heroiną miał aż nazbyt wiele. Interesująco brzmi także łagodna kołysanka //Porcelain//, którą, jak jestem przekonany, wiele fanek pragnęłoby usłyszeć przed zaśnięciem, wyszeptaną do ucha przez Anthoniego. Zamykające album //Road Trippin'//, zagrane na gitarach akustycznych i bez perkusji, pozytywnie zaskoczyć może pojawieniem się instrumentów smyczkowych, które wdzięcznie dopełniając gitary, pozwalają wziąć głęboki oddech po potężnej porcji muzycznych doznań. Album **Californication** urzeka i zachwyca. Nie ma słabych pozycji i dlatego śmiało można go postawić na najwyższej półce, obok **Blood Sugar...**. W dziale twórczości, bez której świat byłby uboższy.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Californication

Red Hot Chili Peppers

Data wydania: 1999

Wytwórnia: Warner Bros.

Typ: Album studyjny

Producent: Rick Rubin

Gatunki: