6 / 10
RafaĹ Biela
Płyta wyraźnie inna od poprzednich. Mniej wyrazista, mniej równa, spokojniejsza. Chociaż singiel tego nie zapowiadał.
Kiedy usłyszałem pierwszy raz //Wirtualnych Chłopców//, pomyślałem że **Pidżama** nie tylko ma się dobrze, ale nawet idzie w kierunku zgoła niespodziewanym. Oto zespół, który od jakiegoś czasu deklaruje odsuwanie się od punk rocka, nagrywa utwór na wskroś punkowy. Z mocnym, potężnym brzmieniem gitar. Pierwsze dźwięki jako żywo przypominają jakiś zaginiony utwór **Sex Pistols**, a dalej mamy pidżamową melodykę i przebojowy refren. Czyli jest dobrze.
Jednak singiel może zmylić co do zawartości albumu. Podobnie punkowe jest jeszcze //Bułgarskie Centrum Hujozy// i w pewnym sensie //Egzystencjalny Paw//, ale tu już brzmienie jest lekkie, wręcz anemiczne. Ale same utwory są bardzo dobre i nadal nie widać problemów. Podobnie pozytywne wrażenia pozostawia otwieracz albumu, //Każdy nowy dzień rodzi nowe paranoje//.
Reszta płyty zaskakuje, niekoniecznie pozytywnie. Zdecydowanie słychać, że zespół nie ma pomysłu na granie, a konwencja, w jakiej porusza się Pidżama mocno już Grabaża uwiera. Z braku pomysłów może wynikać umieszczenie dwóch coverów - udanej //Wódki// **Kultu** oraz mało przekonującej wersji //Rockin' In The Free World// **Neila Younga**. Na płycie znalazł się także //Józef K.//, kompozycja od dawna ogrywana na koncertach zespołu.
Osobną kategorię stanowią utwory wybiegające poza styl **Pidżamy**. Jednak ciężko w tym wypadku mówić o rozwoju. Po prostu znudzony dotychczasowym sposobem grania Grabaż, zaangażowany w swój projekt **Strachy na Lachy**, zaczął trochę inaczej myśleć o komponowaniu. Stąd na przykład //Koszmarów 4 pary//, utwór zaiste koszmarny jak na **Pidżamę**, który jednak nieźle odnalazłby się w repertuarze **Strachów**. Ale ta ucieczka od dotychczasowego stylu ma też swoje pozytywne następstwa. Absolutną perełką jest utwór //Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości//, przepiękna, gitarowa ballada z autentycznie najwyższej klasy tekstem, pełnym poetyckiej zadumy. Natomiast świetnym zamknięciem płyty jest oniryczna //Droga na Brześć//.
Płyta dziwna i nierówna. Prawdziwie pidżamowych utworów jest tu zaledwie kilka. Słychać zmęczenie konwencją i wypalenie. Chyba dobrze, że Grabaż postanowił zrobić sobie przerwę od **Pidżamy**, jednak liczę na zebranie sił i powrót w najlepszej formie. //Droga na Brześć, trzymaj się, cześć//, śpiewa w ostatnich słowach ostatniego utworu na ostatniej jak dotąd płycie tej legendarnej formacji. Oby nie było to ostateczne pożegnanie.
Data dodania: 01-01-2012 r.
PidĹźama Porno
Data wydania: 2004
Wytwórnia: SP Records
Typ: Album studyjny
Producent: Andrzej (Kozak) Kozakiewicz, Krzysztof (GrabaĹź) Grabowski, SĹawomir (Dziadek) Mizerkiewicz
Gatunki:
- punk rock
- rock alternatywny >>