Encyklopedia Rocka

6 / 10

Paweł Derwiński

Dla ludzi, którzy kojarzą **Soundgarden** jedynie z przeboju //Black Hole Sun//, zetknięcie z albumem **Ultramega OK** może być przeżyciem wręcz traumatycznym. Cóż, jeśli w roku 1988 zespół miał już w repertuarze jakieś wolne numery, to były to "buldożery" na modłę **Black Sabbath**, a nie nastrojowe ballady. W tym okresie długowłosy Chris Cornell chodził w podartych podkoszulkach, a na koncertach wspinał się (dosłownie) na głowę Kima Thayila lub wskakiwał w tłum rozszalałych dzieciaków. Jakże inne były to czasy. **Ultramega OK** to ich żywe świadectwo. Jako młodzi buntownicy, członkowie **Soundgarden** nie próbowali przypodobać się szerokiej publice, co zaowocowało płytą, na której nie znajdziemy raczej potencjalnych przebojów. Materiał, choć prezentuje się ciekawie, to do rozgłośni komercyjnych z pewnością się nie nadaje. Nic dziwnego, że płytę promował zaledwie jeden singiel, a był nim energetyczny //Flower//. Warto zwrócić uwagę na intro, które wprowadza nas do tego utworu – Kim Thayil dmuchając na struny swojej gitary elektrycznej, sprawił, że zabrzmiała niczym hinduski sitar. Eksperymentów, czy może po prostu muzycznych wygłupów, jest na tej płycie znacznie więcej. //One Minute of Silence// to żartobliwa przeróbka //Two Minutes of Silence// Johna Lennona, a //665// i //667// to dziwaczne miniatury kpiące z powszechnej wiary w to, że rock i satanizm są ze sobą nierozerwalnie związane. Z pewnością nie jest przypadkiem, że wciśnięty pomiędzy te utwory //Beyond The Wheel// przynosi ze sobą iście diabelską aurę (ukłon w stronę Ozzy’ego i spółki). Z kolei //Circle Of Power//, w którym rolę wokalisty przejmuje Hiro Yamamoto, brzmi jak zaginiony numer **Dead Kennedys**. Soundgarden flirtują nawet z bluesem, biorąc na warsztat //Smokestack Lightning// z repertuaru Howlin’ Wolfa. Najlepiej w tym zestawie prezentują się jednak mocne numery, takie jak opatrzony rewelacyjnym riffem //Nazi Driver// i rozkrzyczany //Head Injury//, które wydają się najpełniej oddawać ducha wczesnego **Soundgarden**. O tym, że nie mamy do czynienia tylko z mało znaczącym albumem, znaczącego zespołu, niech świadczy fakt, że **Soundgarden** otrzymali za niego nominację do nagrody Grammy w kategorii najlepsze dokonanie w metalu. Zaznaczmy jednak, że sami muzycy nie byli z niego do końca zadowoleni. Wypowiadając się na temat **Ultramega OK** często podkreślali, że na ostateczny kształt tej płyty negatywnie wpłynął jej producent Drew Canulette, który podobno nie był w stanie do końca zrozumieć tego, co w tamtym czasie chcieli zaprezentować **Soundgarden**. **Ultramega OK** z pewnością nie należy do szczytowych osiągnięć tego zespołu, ale nie ulega wątpliwości, że warto się z tą muzyką zapoznać, chociażby po to, żeby przez chwilę nacieszyć się niepowtarzalnym klimatem Seatlle schyłku lat 80-tych poprzedniego stulecia.
Data dodania: 01-01-2012 r.

Ultramega OK

Soundgarden

Data wydania: 1988

Wytwórnia: Sub Pop

Typ: Album studyjny

Producent: Drew Canulette

Gatunki: