6 / 10
PaweĹ Chmielowiec
Kolejne wydawnictwo o którym marzy niejeden fan. W sumie, jestem w stanie to zrozumieć bo dostajemy pięć nigdzie niepublikowanych kawałków. Poza tym nakład tego wydawnictwa od lat jest wyprzedany.
Pozostaje zatem czekać na jakąś kompilacje rarytasów, gdzie to wszystko kiedyś znajdziemy.
Na podstawie **SOMMS** (bo tak w skrócie określa się tytuł tego albumu) można dojść do wniosku, że sesja **Badmotorfinger** była albo bardzo płodna, albo panowie wykupili studio na zbyt długi czas i koniecznie chcieli go spożytkować. Innymi słowy podczas nagrywania trzeciego albumu powstało sporo nadprogramowego materiału, który tu i ówdzie wykorzystano.
To co dostajemy na **SOMMS** trudno nazwać przemyślną całością. Wystarczy popatrzeć na głupkowaty tytuł – **Satanoscillatemymetallicsonatas**. To oczywiście aluzja do obrońców moralności lubujących się w słuchaniu płyt od tyłu (głośna sprawa w tamtym czasie). Zawartość EP-ki również jest mało poważna. Prawie same przeróbki. Na otwarcie //Into The Void// z repertuaru **Black Sabbath**. Zagrany zgrabnie, z szacunkiem dla pierwowzoru. Jedynie Kim Thayil pozwolił sobie na więcej swobody w solówkach. Za sprawą //Girl U Want// z repertuaru **Devo** klimat zmienia się o 180 stopni. Taka prosta, wesoła pioseneczka z lekkim tekstem. No i wreszcie //Stray Cat Blues// spółki Jagger/Richards, czyli numer Stonesów. Również pełen szacunek. Mnie najbardziej przypadł do gustu.
Znalazło się także miejsce dla własnej kompozycji //She's a Politician//. Niestety bez rewelacji. Kawałek szybki i krótki, ale przede wszystkim kanciasty i trochę niedopracowany. Na koniec koncertowa wersja znanego dobrze //Slaves & Bulldozers// i tyle. Głębszych emocji po przesłuchaniu brak.
Data dodania: 01-01-2012 r.